sobota, 11 maja 2013

perwersja dwudziesta.

Człowiek? Jest silny jedynie na pozór. Potrafi otoczyć swoje serce żelazną bramą, zakasać rękawy w skomplikowanej i niezbyt łatwej sytuacji, wystawić wszystkie moralne dobra dla materializmu, zmieniać poglądy, stabilizując się wraz z otoczeniem, wariować na punkcie świństw i podłości. Bywa jak to zwierzę, upaćkane od lepkiej krwi, rozrywające mięśnie, kończyny, organy swej ofierze, bywa jak kat w odległych czasach, bez skrupułów mordujący inne istoty. A jaki jest naprawdę? Co skrywa pod tą ciemną powłoką, pod skórą, co skrywa we wnętrzu? Dobroć? Miłosierdzie? Wrażliwość? Z pewnością. Jednakże musisz odkryć te niezliczone pokłady pozytywnych cech, zanim stanie przed Sądem Ostatecznym, zanim jego płuca ostatni raz wciągną powietrze, zanim jego ciało wyschnie na wiór i w ziemi pogrąży się pod plagą owadów i pierwotniaków.

Zimno. Może nie tak jak wtedy, ale jednak. Boli, boli głowa, zszyty łuk brwiowy, pęknięta warga, posiniaczony brzuch i uda, może nie tak jak wtedy, ale jednak. Przeszywa i druzgocze widok przed oczami, miejsce, w którym się znajdujesz, wszystko. Gryzie sumienie, choć wtedy nie gryzło.
- Ma coś pani na swoją obronę?
Milczysz. Co mu powiesz? Że ten dość szeroki badyl znalazł się w Twojej dłoni przypadkowo? Że to była próba ratowania się przed atakiem? Że uderzyłaś zbyt mocno, sama nie wiesz czy niechcący? Że trafiłaś w tył jej głowy na tyle silnie, że wywołałaś uszkodzenie czaszki i rozlew krwi? Zrozumiałby? Z pewnością nie.
Oczami wyobraźni nadal jesteś te kilka dni wstecz, nadal jesteś w parku, ciemną nocą. Nadal trzymasz kij w ręce, nadal przerażona patrzysz na ciało brunetki z każdą sekundą tonące w ciemnoczerwonej cieczy, nadal nie wiesz, skąd po jej brutalnym ataku znalazłaś w sobie wystarczająco dużo siły. Chciałaś umrzeć. Chciałaś spotkać się z Bogiem twarzą w twarz, chciałaś usłyszeć reprymendę za grzechy, za niemoralne życie i dostać kwitek do piekła. A teraz to ona wskoczyła na Twoje miejsce, to ją spotkał taki zaszczyt.
Nie potrafisz podnieść wzroku. Zbyt otwarte i rozległe są Twe rany, abyś mogła spojrzeć w smutne tęczówki Ignaczaka. Już wystarczająco dużo bólu sprawiło Ci wysłuchiwanie obelg od rzeszowskiej ludności, płaczu małej Dominiki i dźwięków rozpaczy Sebastiana. Nie pisałaś się na to. Więc dlaczego Cię to spotkało? Dlaczego los nie rozwiązał w najłatwiejszy sposób tego węzła gordyjskiego, zamkniętego w postaci Twojej osoby?
Uderzenie młotka o podstawek. Szuranie butami po wyglancowanej podłodze sądu. Gdzieniegdzie pociąganie nosem i obraźliwe słowa. Wychodzą, znikają, tak jak znika Twoja wolność.
Trudno zdefiniować uczucie, kiedy kajdanki wrzynają się w skórę naskórka. Trudno określić, co dzieje się w mózgu i sercu człowieka, kiedy prowadzony przez ochroniarzy i policjantów maszeruje do swojego nowego domu, do kilkumetrowej celi, pozbawiony współczucia i żałości ze strony innych. Gdzie podziali się ci wszyscy, którzy zarzekali się, że będą z Tobą w najtrudniejszych momentach? Gdzie ci, na których zawsze mogłaś liczyć, którzy podawali pomocną dłoń przy spadaniu w dół? Zostali w tyle, tak jak Twoja swoboda. Odwrócili się plecami w identyczny sposób jak Twoja matka, zapewne świętująca Twoje osadzenie w zakładzie karnym. Tak kurewsko mocno chciałabyś kilku dobrych słów, chciałabyś czyiś pogodnych i rozświetlonych oczu przed swoimi, czy to takie trudne dla karuzeli przypadków?
- Przepuśćcie mnie! - znasz ten głos zbyt dobrze, zbyt często umilał Ci noce i poranki. Nawet w takiej chwili jego melodia rozlewa się przyjemnie po Twoich bębenkach usznych.
Wyrasta przed Tobą błyskawicznie, tak jak i jego charakterystyczny zapach. I sama już nie wiesz czy pojawienie się bruneta jest objawem litowania się, czy czegoś więcej.
- Przyszedłeś mi powiedzieć, że jestem gówno wartą suką?
- Nie. Przyszedłem ci powiedzieć, że jestem idiotą.
- Dobry moment na takie wyznania, rzeczywiście.
- Nie w takim sensie, Tośka. Jestem idiotą, bo nie umiałem się w tobie zakochać. I nadal nie umiem - muska palcami obu dłoni Twoją zmęczoną twarz, patrząc w tak subtelny i spokojny sposób jak nigdy wcześniej.
- Ze wzajemnością, Bartman. Babiarz i skurwysyn z ciebie - choć słowa nie były przyjemne, to Ty zachowujesz się w taki sposób. Po prostu przytulasz się do jego ciepłego torsu, czując łzy pod powiekami.
- A z ciebie bladź. Najlepsza pod słońcem.
Nie wiesz, dlaczego całujesz go prosto w usta. Zawsze wolałaś inne miejsca jego wysportowanego ciała. Może jednak spierdolenie sobie przyszłości zmienia upodobania człowieka?
- Odwiedzisz mnie czasem?
- Nie tylko. Będę czekał, aż wyjdziesz.
- Po co? Znajdź sobie inną panienkę do dmuchania.
- Nie chcę innej. Chcę ciebie. Chcę ciebie wraz ze wszystkimi wadami, popełnionymi głupotami i blizną na czole.
A Ty? Ty chcesz odpowiedzieć, jednak nie masz takiej możliwości. Zbyt dużo czasu poświęciłaś Zbyszkowi, irytując w ten sposób ochronę. Ciągną Cię wręcz do miejsca przeznaczenia, do miejsca, w którym będziesz gnić przez najbliższych kilkadziesiąt miesięcy, do miejsca, które może pomoże Ci się zmienić. I zlikwiduje Tośkę-sukę. Zamknie na cztery spusty coś, czego pozbyć powinnaś się przeszło dwa lata temu, wraz z obojętnością Wrony, rodziny, przyjaciół. Twoją anielską perwersję.

KONIEC

~*~
Zjebałam dwudziestkę, przepraszam. W stanie wykończenia nie potrafię napisać czegokolwiek lepszego. Wybaczcie, również i za długość.

No i bam, przyszedł ten znienawidzony przeze mnie moment. Kończy się kolejny epizod w mojej blogowej karierze, jeden z moich ulubionych, pisanych z chęcią. Kończy się coś, co przyciągnęło najwięcej czytelniczek, co było moją blogową chlubą. Z góry chcę Wam podziękować za te prawie sto tysięcy wyświetleń i tysiąc komentarzy. Zdaję sobie sprawę, że nie byłoby mnie tutaj, gdyby nie wy. :)
Szczerze? Tośka powinna być bardziej sukowata, Piotrek bardziej skromny, Krzyś bardziej figlarny, Zbyś kokieteryjny, a Grześ marzycielski. Powinno być więcej seksu, a mniej wątków o innej tematyce. Jak zwykle jednak kolejne opowiadanie po części zaczęło żyć własnym życiem i wymykało się spod kontroli. Tego jednak już nie jestem w stanie naprawić, może to i dobrze?

Dziękuję za to, że byłyście, że tworzyłyście ten projekt, że wytrwałyście ze mną i moimi humorkami. Dziękuję wszystkim razem i każdej z osobna. Mówiłam już kiedyś, że jesteście najlepszym gronem, jakie mogłam sobie wymarzyć? Jeśli nie, to teraz mówię - UWIELBIAM WAS, SZCZERZE I Z CAŁEGO SERCA! ♥

Już teraz zapraszam na coś nowego, bardzo podobnego, jednakże innego (paradoks?):

Kontrastowi

Liczę na to, że i tam doczekam się tak wspaniałych czytelniczek.

A teraz wybaczcie, ale muszę się oswoić z myślą, że tego już nie będzie, że Tośki już nie będzie.

Dziękuję raz jeszcze! ♥

63 komentarze:

  1. Znowu zaskoczenie! Znowu coś, co nawet nie przeszło mi przez myśl! Jesteś niesamowita! Genialna! Chciałam podziękować Ci za ten czas, kiedy mogłam codziennie sprawdzać Twojego bloga, czy pojawiło się coś nowego. Kiedy brałam herbatę i czytałam. Nieraz zdarzało się czytać kilka razy jeden rozdział. Nieraz zdarzało się czytać ot tak, od początku.
    Cóż, mam nadzieję, że jeszcze epilog pojawi się w najbliższym czasie, nie wiem, prawdę mówiąc, czy wytrzymam bez Tośki, seksu i napalonych Resoviaków..

    Informuję, że zyskałaś nową czytelniczkę na podanym przez Ciebie blogu:)
    Jeszcze raz dziękuję!

    OdpowiedzUsuń
  2. O Boże, czy tylko ja się poryczałam?? Pewnie tak, bo tylko ja mam taki zryty mózg. Ale do rzeczy.
    ZUPEŁNE ZASKOCZENIE. Czytając "brunetka", szybko wskoczyłam do zakładki 'Bohaterowie', podpatrzeć, czy Tośka była brunetką. Nie. Więc... I o Boże. Nie, nic nie sklecę, to Twoja wina, Karolina!
    Ale ja Tobie też dziękuję<3 Czytajac twoje poprzednie opowiadania, czytając Matrymonialną zawieruchę, czy Siatkarskich Herosów mówiłam sobie, że to właśnie TY jesteś moim 'blogowym Bogiem', po prostu Mistrzynią. A teraz mówię, że to właśnie przez Perwersję jesteś dla mnie ta najlepszą. Bo tu było tak jak być powinno - Zbysiu erotoman, Kosa marzyciel, Krzysiu figlarny i Piter skromny.
    Teraz tylko czytać twoje najnowsze dzieło, zostać ze starymi i powracać do tej historii.

    I wybacz, że ten komentarz taki bez ładu i składu, ale gotuję się sama w sobie, bo moje ulubione opowiadanie dobiegło końca. Cóż, idę czytać Kontrastowych, odbiję sobie (:
    Gorąco pozdrawiam, Karolina :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Po prostu... brak słów. Zakończenie chwyta za serce, na pewno nie czytam go ostatni raz. To było wyjątkowe opowiadanie, za które od początku do końca powinnaś dostać pochwałę. Będzie mi tego brakowało, ale pocieszam się myślą o nowym projekcie. Masz we mnie stałą czytelniczkę:)

    OdpowiedzUsuń
  4. GENIALNE. GENIALNA AUTORKA. DZIĘKUJEMY ZA TRUD, WŁOŻONY W PISANIE TEGO CUDNEGO OPOWIADANIA. C:

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że to już koniec.
    Szkoda, że Tośka poszła do pierdla za obronę własną. Szkoda, że tamta targnęła się na jej, i po części też swoje życie.
    Szkoda, że Bartman to skończony baran.
    Było fajnie ;) Przecież Pit był skromny, Krzyś figlarny, Zbyś kokieteryjny, Grześ marzycielski a Tośka sukowata.
    I powiem Ci, że po przeczytaniu perwersji, jak i matrymonialnej czy innych opowiadań wielbię Cię za to jak piszesz ! :) i lecę czytać kontrastowych. Do napisania tam :*

    PS: Tosia, miłej odsiadki

    OdpowiedzUsuń
  6. Humpf, a jednak Iwona. Wiedziałam że dasz radę mnie zaskoczyć. Z prawnego punktu widzenia za morderstwo w obronie własnej będzie mniejszy wyrok. Zbysiałkę jednak tą naszą Tosieńkę lubi. Coś będzie dalej. Lubię takie otwarte zakończenie. Każdy sobie wedle własnej woli może dopisać co stanie się dalej. Tosia nie powinna być bardziej sukowata. Była taka kiedy było trzeba, Pit był odpowiednio nieśmiały, Ignaczak odpowiednio Igłowaty, Wrona przyjemnie zidiociały, A Zbysław był po prostu Zbysławem w twoim niepowtarzalnym ujęciu. Z tego miejsca chcę powiedziec dziękuję ;) Bardzo się cieszę że już nie pamiętam jak ale trafiłam na historię Sam , a później tu. To opowiadanie jest na tyle dobre że czytała je ze mną moja mama a ja sobie teraz je na komputer ściągnę i zbetuję w ładną zamkniętą całość by kiedyś tam sobie doń wrócić. Przyznaję niektóre rozdziały zdarzało się czytać po kilka razy. Czasami tak robię że jak nie mam co robić to sobie twoje blogi czytam. Mogę się założyć że tak równie dobre ale całkiem inne opowiadanie wypuszczone z twych jakże zdolnych paluszków na pewno się jeszcze trafi i ja będę jedną z czytelniczek. Jesteś dla mnie w naszym małym blogspotowym (bo do onetowego się nie zaliczam) światku kimś specjalnym i tak na pewno pozostanie. Kryzysy miewa każdy a ty pomimo nich tu byłaś, tworzyłaś i się tym dzieliłaś i trochę inspirowałaś. Niech tak będzie dalej. Godzisz tak trudne studia z pisaniem dla nas. Na prawdę to doceniam. Będzie trzeba poczekać poczekam bo ja nie piszę tu dla tego żebyś wchodziła na mojego bloga i komciowała...Piszę bo chcę ci powiedzieć że robisz coś fajnego, losy bohaterów wciągają, styl jest porywajacy...Dobra koniec tego dobrego. Wyszło mi tu coś takiego może dla tego że jestem z tą historią od pierwszego do ostatniego rozdziału. I jeszcze raz dziękuję.
    xoxo K.

    OdpowiedzUsuń
  7. I jak Tośka zaczęła, tak skończyła, z Bartmanem. I to mi bardzo pasuje :) I wiesz co? No nie spodziewałam się takiego rozwoju akcji. Szczerze mnie zaskoczyłaś. Wyszło cudownie, cóż więcej dodać. Uwielbiam Twój styl pisania, no! Będę za anielską tęsknić bardzo, bardzo, bardzo.
    Pozdrawiam, Kinga. Bużka :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Jaka Tośka, takie i zakończenie. Skomplikowane, nieprzewidywalne i oryginalne. Uwielbiam to opowiadanie w takiej właśnie postaci, w jakiej jest. I wybacz, ale nie stać mnie na nic lepszego, choć zasłużyłaś. Nie potrafię znaleźć odpowiednich słów, by wyrazić mój zachwyt nad tym. Uwielbiam Cię, wiesz? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Skończyło się tak, jak zaczęło - niezbyt przyjemnie (mało powiedziane) z Tośką i Zbysiem w roli głównej. Choć nigdy bym nie powiedziała, że finał tej historii będzie miał miejsce w więzieniu, szczególnie z takiego powodu.
    Być może i w całym tym opowiadaniu są niedociągnięcia, które ty zdołałaś uchwycić, ale to chyba dobrze, wiesz? Bo tak na prawdę Tośka była wystarczająco sukowata, Piotrek wystarczająco skromny, Krzyś wystarczająco figlarny figlarny, Zbyś wystarczająco kokieteryjny, a Grześ wystarczająco marzycielski. Wszystko było wystarczająco, a nawet i ponad. Nie mówię to tylko o bohaterach.
    I w gruncie rzeczy cieszę się z zakończenia. Lecz tylko dlatego, że nie ufam tym historiom, które ciągną się w nieskończoność i kończą czymś, co zostało stworzone na odczepne. Tutaj tak nie było i bardzo dobrze.
    Tęskno mi będzie za anielską, ale cóż, : )

    OdpowiedzUsuń
  10. Aż nie wiem co napisać... C:
    Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Zaskoczyłaś mnie totalnie. Kurczę, będę bardzo tęskniła za Twoim opowiadaniem! Na pewno jeszcze nie raz tu zajrzę, żeby przeczytać te genialne rozdziały. Wielkie dzięki, że postanowiłaś pisać "Anielską Perwersję" i dzielić się nią z nami! :) No i oczywiście będę zaglądała na Twój nowy blog.
    Pozdrawiam, Justyna ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Cholera, kolejny raz zbieram szczękę z podłogi. Tośka zabiła Iwonę. Kurwa. Spodziewałam się wszystkiego. Że to Tośka zostanie pobita na śmierć. Że któryś siatkarz przybędzie z odsieczą, że jakiś przechodzień wezwie policję. Ale tego, że od jednego uderzenia zginie perfidna Ignaczakowa? Przez myśl mi nie przeszło. Nie powinna siedzieć w piedrlu. Przecież działała w obronie własnej, no! Dobra, nie znam się na prawie to się nie wypowiadam. W każdym razie, Bartman to kolejna osoba, która totalnie mnie zaskoczyła. Zakochał się? On? Będzie czekał aż Tosia wyjdzie? Świat się kończy! :D
    Igła. Ty parszywcu! Najpierw chciałeś pozbyć się Iwony, a teraz wlepiasz swoje pełne wyrzutu oczy w bogu ducha winną Tośkę. A ona musi żyć ze świadomością, że odebrała dzieciom matkę. Szczerze? Uważam że to trochę jego wina. Gdyby nie ten szalony pomysł ze zdjęciami, nie byłoby szału Iwony, bijatyki w parku i przypadkowej śmierci. Nie wiem jak on będzie żył i patrzył dzieciom w oczy. Chyba możemy pożegnać beztroskiego Igłę. Bo nikt po ostatnich wydarzeniach nie będzie już taki sam. Ciekawa jestem czy Tosia się zmieni, czy przejdzie jakąś rekonwalescencję. Ja myślę że przy Zbysiu raczej jej to nie grozi. Przynajmniej w kwestii perwersyjnego pieprzenia *.*
    Ty nas uwielbiasz? To ja wielbię Ciebie za te cudeńka które tworzysz. A perwersję upodobałam sobie jakoś szczególnie, bo była inna niż wszystko, co czytałam do tej pory. Dziękuję Ci za nią, Kochana!
    Nie żegnam się z Tobą, bo nie cierpię pożegnań, a przecież jesteś na Luki i Kontrastowych. I masz to jak w banku, że dostarczę Ci kolejnych wyświetleń, niecierpliwie sprawdzając czy wstawiłaś tam nowe rozdziały.
    Całusy, S. ;*

    P.S. będę tęsknić za Tośką, bardzo, bardzo :(
    P.S.2 uwielbiam Cię, Caroline! ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. TO JUŻ KONIEC? Nadal nie mogę w to uwierzyć. Jaki zwrot akcji w ostatnim rozdziale, o matko. Byłam niemal pewna, że Tośka zginie, czy coś w tym rodzaju. Nawet przez myśl mi nie przeszło, że zabije Iwonkę i na dodatek trafi do pierdla. Ani, że Zbyszek się zjawi i będzie na nią czekał.. Po prostu niesamowicie niespodziewana zakonczenie! Co tylko podkreśla Twój kunszt pisarki i blogerki.
    Całe te opowiadanie było wyjątkowe. Szczerze mówiąc po historii Sam, myślałam, że już nic mnie tak nie wciągnie, a jednak. :) Pewnie tak będzie z kolejnym Twoim blogiem, czas się przyzwyczaić.
    Też bym Ci chciała podziękować za umilenie mi zazwyczaj sobotnich wieczorów, za poświęcony czas na napisanie tego opowiadania, i za to, że się nie poddałaś.
    Do zobaczenia!:)
    Chiyeke /nieprzewidywalni.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja też muszę się oswoić z myślą że Tośki już nie będzie. Ale wiesz to nie będzie trwać długo. Dlaczego? A dlatego ze zawsze sobie mogę przeczytać jeszcze raz. Jestem totalnie wbita w ziemię tym co tu zastałam. Spodziewałam się bardziej śmierci Tośki a nie Iwony. Przecież cholera to była samoobrona, ludzie mogą to zrozumieć. Odbycie kary jej nie ominie ale może sprawi że się zmieni. Zaskoczyłaś mnie totalnie tym że na końcu pojawia się Zbyszek i to z takimi słowami. Tego się po nim nie spodziewałam, ale ucieszyło mnie to że to właśnie on i że będzie na nią czekał. Spróbował by mnie.
    Dzięki temu opowiadaniu się "poznałyśmy" Bardzo się cieszę że kiedyś wpadłaś do mnie i mnie zaprosiłaś do siebie. Teraz ja nie wyobrażam sobie życia w tej sferze blogowej bez twoich historii. A to ze opowiadanie żyło swoim życiem. Ja tak ma z każdym, tego kontrolować się nie da. To trzeba przyjąć na klatę i pozwolić mu żyć. Dzięki za tą historię i wiedz że ja będę na każdej twojej nowej :)

    OdpowiedzUsuń
  14. jakoś to do mnie nie dociera. Kochałam to opowiadanie.
    cieszę się, że na nie trafiłam ! <3
    Krzysiek nie spodziewał się, że to tak wyjdzie...
    ja też nie. smutno mi. z powodu, że koniec, że Tośka poszła do kiby.
    Wyrok chyba nie był jednak największy z możliwych. działała przecież w obronie własnej...
    Zibi mnie zaskoczył.
    w mojej wyobraźni im się potem ułożyło.
    Dziękuję <3
    iśka

    OdpowiedzUsuń
  15. Dziękuję.
    Za to, że jesteś, za to, że piszesz, za to, że pobudzasz nasze wyobraźnie w ten szczególny, wyjątkowy sposób.
    Szczerze mówiąc zupełnie nie spodziewałam się takiego końca i jest on dla mnie zupełnym zaskoczeniem. Zaczynając od tego, że Tośka się tylko broniła i nie powinna zostać skazana, a kończąc na tym, że w ogóle ktokolwiek umarł. W tym przypadku Iwona. Jest mi żal Krzyśka, który został sam z dziećmi, chociaż paradoksalnie sam tego chciał, na pewno nie prosił jednak o tak ostateczne rozwiązanie. Na pewno nie życzył Iwonie śmierci, chociaż kto go tam wie...
    Prawda jest taka, że ta historia jest magiczna, jak każda Twoja. :)
    Dziękuję jeszcze raz <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Łosz kurwa(wybaczcie) ale Twój geniusz i pomysły to istne arcydzieło :) Jakbym tylko mogła to dałabym "Lubię to" :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Kolejne zakończone opowiadanie, a ja znowu zbieram szczękę z podłogi... Po Twoich pomysłach i wenie twórczej można się spodziewać wszystkiego. Cholernie mnie zaskoczyłaś... Po przeczytaniu 19 myślałam, że to Tośka odniesie jakieś poważniejsze obrażenia, albo skończy się to nawet jej śmiercią, że w porę zajawi się wspaniałomyślny Bartman, albo Nowakowski będzie przechodził "przypadkiem"... Ale śmierć Iwony? Nie chcę sobie nawet wyobrażać co czuł Krzysiek i dzieciaki... Rozwaliłaś mnie totalnie zachowaniem Zbyszka. Wreszcie do niego dotarło, że coś do niej czuje? Się obudził, nie ma co... Ale lepiej późno niż wcale. Dziękuję Ci za to opowiadanie ;* To,że jesteś rewelacyjna to już wiesz, dlatego nie będę się powtarzać :) Cieszę się, że tworzysz coś nowego. No napisania zatem na 'Kontrastowych' :) Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Patrzę, otwieram, czytam, zbieram szczękę z ziemi. Kurwa ! No i co teraz będzie ? Kurwa !
    Szczerze ? Tym zakończeniem wpiłaś mnie w krzesło, a uwierz mnie przymknąć ciężko. No cóż taki pyskaty, rozwrzeszczany charakter.
    Stop Idala, bo niedługo biografie cała powiesz.
    Czy Ty chcesz mi powiedzieć, że nasz Zbyś zakochał się w Tośce ? Serio ? A Tośka serio zamordowała Iwonę ? Serio ? Kurde, no to mi wieczór pełen wrażeń urządziłaś ! :P
    Hahhaha. A co do całości opowiadanie było magiczne ( o ile można dać takie określenie opowiadaniu o treści erotycznej xd ). Jak dla mnie za mało sexu, ale i tak było genialnie !
    Więc teraz ja : Dziękuję Ci za nie ! Dziękuję Ci za te dni, w których pojawiały się wpisy, a moje ciało ze względu na to wariowało ! Dziękuję Ci za takiego Zbysia erotomana, problemowego Piotrka, dziwnej Wronki, Grzesia wiesz co ? Kocham Grzesia w tym opowiadaniu <3 i jeszcze za Igłę - ten to był dziwny .hahah Aż w końcu dziękuję za Tośkę, która jest główną postacią. Prawdziwą suką ! DZIĘKUJĘ ! :)

    OdpowiedzUsuń
  19. No tak, Caroline, nie potrafisz nie zaskoczyć. To już chyba taka Twoja tradycja! OKEY, pobicie jestem w stanie sobie wyobrazić.... ale zabójstwo... i więzienie... i do tego Iwona...? Matka dwójki cudownych dzieci i żona prawie wspaniałego męża.... Ale takie sytuacje chodzą po ludziach. Nie zawsze jest dobrze. Ale zawsze jest realnie- i u Ciebie właśnie tak jest. I kto okazał się najlepszym? ZBYŚ! Oby tylko więzienie nie zniszczyło Tośki, i żeby wytrwała i po wszystkim była z Bartmanem. Może w końcu szczęśliwa.
    Dziękuję Ci bardzo za to opowiadanie! Jak już wiesz, będę się smażyć w piekle za czytanie tych wszystkich scen rodem z "50 twarzy Greya" :) Ale to było w tym opowiadaniu.... dobre. Nie było owijania w bawełnę, omijania wątków etc. Życie to też seks, proste :)
    Przesyłam buziaki i zabieram się za "Kontrastowych"! :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Nie jestem w stanie napisać sensownego, bardzo rozbudowanego komentarza, bo nic nie widzę przez te cholerną słoną ciecz.
    Kocham Cię, kocham idiotkę Tosię, kocham Bartmana jako babiarza i skurwysyna, po prostu kocham Twoją anielską perwersję i słowo daje nigdy nie ryczałam tak podczas czytania jakiegokolwiek opowiadania.
    Będę tu wracać, bezustannie studiować kolejne linijki, zdania i słowa. Bo mimo, że to już koniec to ta historia wciąż żyję w naszych sercach.
    Dziękuję za to, że opowiedziałaś nam to cudo.
    Witamy "Kontrastowych" z szeroko otwartymi łapkami.

    OdpowiedzUsuń
  21. Kompletne zaskoczenie, nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy i tego, że Zbyszek ogarnie się ze swoimi uczuciami. Dziękuję Ci , że stworzyłaś to blogowe cudo które tak bardzo uwielbiałam. ;)
    Pozdrawiam Klaudia

    OdpowiedzUsuń
  22. jej szkoda że koniec, ale końcówka zaskakująca i nigdy bym się tego nie spodziewała :D Co ty z Bartmanem zrobiłaś, że aż tak się zmienił ;o buziaki było cudownie :*

    OdpowiedzUsuń
  23. To ja Ci dziękuję <3
    Całkowicie nie spodziewałam się takiego końca w tym opowiadaniu. To znaczy tak sobie myślałam, że dla mnie najfajniej by było, gdyby Tośka była ze Zbyszkiem, żeby on się zmienił, żeby ją po prostu pokochał za to kim jest, żeby się pieprzyli i nie nudzili w życiu. Czytając jednak poprzedni rozdział, myślałam już, że to o czym marzę się nie spełni, a tu proszę, być może oboje będą razem. Podziwiam Tosię, że potrafiła się wtedy w parku w sobie zmobilizować i pokonać oprawcę, nie myślałam jednak, że go zabije. Nie myślałam, że przez przypadek(?) zabije Iwonę. Nie myślałam również, że wyląduje w więzieniu, ale mimo wszystko to cieszę się, że to właśnie tak się skończyło, bo w ten sposób jest całkowicie inne od innych blogów. Co ja mówię. Nie ma drugiej takiej osoby, która właśnie w taki sposób, zwięźle i na temat, potrafi tak zakończyć swoje dzieło, bo niewątpliwie to powyższe jest Twoim dziełem :)
    Jeszcze raz Ci za te wszystkie wpisy tutaj dziękuję. Dziękuję, że coś takiego stworzyłaś :*
    Pozdrawiam,
    Dzuzeppe :*
    Ps. Jeśli nie czytasz to zignoruj. Na http://the--past--in--the--future.blogspot.com/ pojawiła się 6.

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten komentarz jakiś wysokich lotów nie będzie bo dalej zbieram szczękę z ziemi. Powiem Ci, że mnie zaskoczyłaś i to bardzo. Liczyłam raczej na to, że Tośka pożegna się z życiem, a tutaj to Iwona się pożegnała z życiem. Przecież działa w samoobronie więc teoretycznie nie powinna siedzieć, ale te nasze prawo w tym wypadku chroni bardziej "zamachowca" niż tego co miałbyć ofiarą. Bartman też mnie zaskoczył i to w pozytywnym tego słowa znaczeniu i cieszy mnie to, że będzie czekał bo dzieki temu Tośka lepiej przetrwa życie w małej celi bo będzie miała świadomość tego, że ktoś na nią czeka.
    Jak dla mnie opowiadaniu nic nie zabrakło i było jak najbardziej ok :) Zawsze czytałam z zapartym tchem i czekałam na kolejne rozdziały :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  25. No i cóż ja mam napisać? Że zakochałam się w tym opowiadaniu jak taki głupek? Że z utęsknieniem (ale też i z cierpliwością!) czekałam na każdy nowy rozdział? Że już tęsknię za Tosią i jej niezwykłymi przygodami? Że z dniem dzisiejszym w moim życiu pojawiła się luka? Że będzie mi brakować Twoich zajebistych refleksji, nad którymi zawsze przystawałam na dłuższą chwilę? Nie. Nie będę tego pisać, bo to jest najoczywistsza w świecie oczywistość! :* Ale, cholera, już mi smutno i muszę to powiedzieć, że perwersji będzie mi kurewsko brakować! :(

    Tak przeczuwałam, że ktoś tutaj kopnie w kalendarium i w sumie, sama nie wiem dlaczego, ale obstawiałam, że będzie to właśnie Iwona... Iwona, która chyba ześwirowała do reszty i postradała ostatnie zmysły, dopuszczając się takich czynów. Zastanawia mnie jedynie fakt - no, bo skoro to Ignaczakowa naskoczyła i zaatakowała Tosię, a ona działała przecież w samoobronie, to dlaczego ma teraz jeszcze za to siedzieć i pokutować? Ale, tak jak napisała powyżej Krysia (której przyznaję stuprocentową rację), znając nasze państwo i zajebiste polskie prawo, niewinni okupują więzienne cele, a sprawcy żyją sobie na luzie na wolności. Tylko, że w tym przypadku, to Iwonka raczej sobie nie powegetuje w dostatku i dobrobycie... Może to zakończenie byłoby inne, gdyby nie ta cała prowokacja ze strony Krzyśka? Może gdyby nie było tej całej afery ze zdjęciami, Antosia nie siedziałaby teraz na ławie oskarżonych? Nie ma co gdybać, stało się i się nie odstanie. A może to jest właśnie kara dla Wilczewskiej za to, że gziła się z kim popadło; że zarabiała na życie seksem; że prowadziła taki, a nie inny tryb życia? Kto wie...

    Całość mogłaby się wydawać tragiczna, bo takiego obrotu spraw to nawet ja, współmałżonka, się nie spodziewałam; ale chyba jedną rzecz sobie wymodliłam/wybłagałam/wymarzyłam (* niepotrzebne skreślić) już w poprzednim komentarzu. Malutki optymistyczny wąteczek, który, nie powiem, bo rozczulił mnie niemal do łez. Pan Bartman - dotychczas taki brutalny, agresywny, żądny seksu i niezobowiązujących przygód z panienkami, przychodzi do Antoniny i wyznaje takie, hm romantyczne , rzeczy?! Tym to mnie naprawdę mega pozytywnie zaskoczyłaś!!! :) Że będzie na nią czekał? Że chce się w niej zakochać? Że nie chce innych dziewczyn, tylko Tośkę? Matuchno przenajświętsza! Czyżby coś gdzieś tam w głębi serca go ruszyło? Jakieś ludzkie uczucia, czy coś? :) Nie poznaję naszego Zbyszka! Nie poznaję, ale niezmiernie się cieszę, że on stał się takim wyznacznikiem tego opowiadania; że historia z nim się zaczęła i z nim skończyła. :) Coś nie możesz się od niego uwolnić, nie? :) Nie martw się, nie Ty jedna. :) :*

    I teraz pewnie każda z nas, Czytelniczek, wyobraża sobie, co to będzie za te kilkadziesiąt miesięcy, kiedy Tosia opuści obskurne mury pierdla... Czy Zbyszek ją przez ten czas odwiedzał? Czy czekał na nią przed bramą wejściową? Czy rzeczywiście nadal będzie chciał z nią być, tak jak jej obiecywał? Jak potoczyły się losy pozostałych kolegów z Resovii? I najważniejsze: czy Tosia się zmieniła? Czy te "wczasy" czegoś ją nauczyły? Echhh... Tak wiele pytań i ani jednej odpowiedzi...
    A może kiedyś, w jakiejś dalszej bądź bliższej przyszłości, jak znajdziesz chwilkę (choć wiem, że z czasem u Ciebie jak na lekarstwo :*), pokusiłabyś się jeszcze o jakiś mały epilog? :)

    Dziękuję Ci, Caroline, za tą wspaniałą historię, która niejednokrotnie mnie wzruszała, rozczulała i rbi poddawała refleksji ale też i zadowalała z perwersyjnego życia Antośki. Jeszcze raz bardzie Ci DZIĘKUJĘ! :*

    do zobaczenia na Kontrastowych, na Luki i Kadziu, no i na Insynuacji. :)

    Pati :*

    OdpowiedzUsuń
  26. Zaskakujący koniec;) Szkoda;( Fajnie, że zakładasz coś nowego;) Zapraszam na IV http://zsiatkowkacalezycie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  27. Mówiłaś, że będzie zaskakująco? Mówiłaś ;) Dlaczego nie powiedziałaś, że ostatnią perwersją wbijesz mnie w ziemię? ;) Oczywiście moja głowa ułożyła sobie zdecydowanie inne zakończenie, gdzie to Tośka pod wpływem ataku Iwony umiera w tym parku, a Ty przedstawiłaś to w zupełnie innym świetle. Ona tylko się broniła, a została uznana za mordercę w oczach wszystkich ludzi. Podejrzewam jak się musiała czuć, gdy patrzyła w oczy Krzyśka, a ten zapewne obdarzyłbym ją spojrzeniem z serii "Giń". Kilka lat w celi na pewno zmieni ją jako człowieka i pewnie pozwoli przemyśleć całe jej życie. Jestem przekonana, że Tośka doszłaby do mądrych wniosków i gdyby miała przeżyć jeszcze raz swoje życie od momentu w którym rozstała się z Andrzejem, wszystko wyglądałoby inaczej. Zbyszka się nie spodziewałam, ale to dobrze, że mimo łączącej ich tylko i wyłącznie relacji łóżkowej, nie zostawił jej i w trudnym momencie pokazał,że może na niego liczyć, że z jego strony płynie w jej kierunku wsparcie.
    Wiesz, kiedyś przyjdzie taki dzień, kiedy zastanowię się nad tym jak mocno weszłam w to blogowe życie i zacznę się zastanawiać nad historiami, które przeczytałam. Na pewno też pojawi się myśl, by wybrać te, które wzbudziły we mnie najwięcej emocji. Możesz być pewna, że anielska perwersja będzie wysoko, bardzo wysoko, zresztą jak cała twoja twórczość, którą mam przyjemność czytać ;D
    Pozdrawiam i dziękuję ;***

    OdpowiedzUsuń
  28. To my dziękujemy za tego bloga. Za to, że nie było w nim wyłudzanego seksu, że pisałaś to z pasją (?). Po mimo, że postanowiłam sobie, że już nie piszę blogów i nie czytam innych, to jednak Ty masz coś co mnie ciągnie do ich czytania. Nie zawsze komentowałam, bo najzwyczajniej w świecie nie miałam jak.
    Co do zakończenia to jak dla mnie jest świetne. W dopisku autora w pierwsze perwersji napisałaś, że będzie to historia z wartościami życiowymi. Dopięłaś swego i nie pominęłaś fragmentu dlaczego Tośka taka jest.
    Poniekąd cieszę się, że tak się zakończyło, a nie jej śmiercią, bo lubię też Zbysia w romantycznej wersji ;)

    Oczywiście kontrastowych będę czytać, bo Zbyś i Ty piszesz : )

    POZDRAWIAM I DIĘKUJĘ, Evva ;*

    OdpowiedzUsuń
  29. Oooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo, tego się nie spodziewałam. wszystkiego, ale nie tego, że Tośka trafi do więzienia. i nie tego, że Zbyszek będzie na nią czekał. idę pozbierać szczękę z podłogi.

    OdpowiedzUsuń
  30. Jestem w szoku, bo tego się nie spodziewała. Chce mi się też ryczeć, bo na prawdę polubiłam Tośkę, a teraz już jej nie ma. Skończyła się historia, którą cholera jasna UWIELBIAŁAM. Eh dzięki za tę historię i teraz już natychmiast przenoszę się na kontrastowych :)

    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  31. takiego konca się nie spodziewałam i trudno mi cokolwiek napisać, zatkało mnie. jednak dziękuję Ci, za to wspaniałe opowiadanie <3

    OdpowiedzUsuń
  32. To takie banalne pisać, że nie spodziewałam się takiego zakończenia, ale co zrobić, skoro to prawda... Zbyszek czekający? Hmm...
    Wiesz, to była jedna z tych historii, które uwielbiałam czytać, która zawsze poprawiała mi humor, no może poza dwoma ostatnimi częściami ;) Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  33. Ty mówisz, że nie wyszło, a ja tutaj się pobeczałam. Do dupy ten dzień ogółem, więc jestem melancholijna. Tekścik w moim klimacie.
    Zastanawiałam się jak to skończysz i chyba nie można było zgadnąć :) To nic, że uderzyła ją w samoobronie w sumie, a Iwona ją zaatakowała. Oczywiście Tośka wszystkiemu winna. Szkoda mi tej dziewczyny :( Naprawdę, widziałam w tej bohaterce kogoś więcej niż dziwkę i tą za którą ją wszyscy uważali.
    Zdaje się, że i Zbyszek to dostrzegł. Najbardziej mnie poruszył. W końcu tylko on przyszedł, w osobliwych słowach powiedział, że mu na niej zależy. I co najważniejsze, będzie czekał! Czapki z głów. Może nauczą się kochać siebie nawzajem. Będą innymi ludźmi :)
    Caroline, dziękuję za tą historię tak samo, jak ty nam. Nam wszystkim udało się przeżyć tutaj wspaniałe chwilę i doceniam je bardzo :) Niejednokrotnie mnie inspirowałaś i jesteś jedną z tych, które sprawiły, że piszę lepiej :) Dzięki kochana :* Obyś została jak najdłużej :* Wielkopolska górą :D Płaczę, płaczę, płaczę...

    OdpowiedzUsuń
  34. I cóż ja mogę rzec? Jestem lekko zaskoczona. Tym, że to jednak okazała się Iwona. Obstawiałam tak od początku, chociaż później myślałam, że jeszcze coś wymyślisz innego.

    No i Antonina trafiła za kratki. Trafiła, choć nie powinna. Bo przecież działała w obronie własnej. Przecież to ona została zaatakowana, pobita i gdyby nie znalazła w sobie siły na zamach konarem to teraz ona leżałaby dwa metry pod ziemią. Tak się zastanawiam czy za nią ktoś by zapłakał. Bo to, że za Iwoną rozpaczają bliscy to jasne. W końcu była matką, a dzieci choć nie są jeszcze zbyt duże to wiedzą, że mamy już więcej nie zobaczą.

    A Krzysiek? Myślę, że teraz żałuje. Żałuje jak cholera. W końcu kto wymyślił tą całą intrygę. Kto knuł bo już nie wytrzymuje tego hermetycznego świata i ciągłej zazdrości. Właśnie Pan, Panie Ignaczak! I co? Mądre to było? No chyba nie. Trzeba było załatwić to osobiście, po męsku, a nie wkręcać w to Tośkę, która teraz spędzi ładny czas za kratkami. I kolejny raz powiem, że do cholery nie powinna. Mi podoba się prawo ustanowione w Stanach Zjednoczonych. Jeżeli ktoś wtargnie na twoją prywatną posesję masz prawo go zastrzelić. A u nas? Odpowiesz za uszkodzenie ciała człowieka, który chciał cię okraść, zabić, kto wie co w ogóle zrobić. W USA obrana własna to obrona własna. A u nas to nie jest ważne. To może być jedynie lekki czynnik łagodzący, a i tak zostaniemy osądzeni. I nie tylko przez sąd. Ale i przez całe społeczeństwo. Pewnie cały rzeszowski świat aż huczy. W końcu czy był ktoś, kto nie widział jej zdjęć z Igłą? Czy był ktoś, kto nie znał tej wrednej suki,która rozpierdoliła życie najporządniejszego człowieka w tym mieście? Nie chyba nie!

    Czy Antonina się zmieni po wyjściu z więzienia? Przykro mi, ale nie sądzę. Przynajmniej dla mnie zawsze pozostanie zepsutą do szpiku kości dziewczyną, która niszczy wszystko i wszystkich dookoła siebie. Nie patrzy na konsekwencje, nie przejmuje się dosłownie niczym. Liczy się ona i tylko ona. I właśnie za to ją lubię. Nie znoszę nijakich osóbek w świecie rzeczywistym, a czytać o pensjonarkach? No błagam. Ja również nigdy nie należałam do grzecznych dziewczynek, a przez to opowiadanie, a raczej dzięki nie mu, stałam się jeszcze bardziej p e r w e r s y j n a.

    Bartman? Drugi w kolejce, który nie przejdzie metamorfozy. Pozostanie etatowym froterem damskich ciał, który jest zdolny jedynie do czerpania przyjemności. Czy ja mówię, że to źle? Oczywiście, że nie! Bartmana w wersji ugrzecznionej niespecjalnie lubię. Choć czasem fajnie jest przeczytać coś innego, to twardo będę stała przy tym, że On i Tośka dobrali się idealnie. Oczywiście, że nic z tego nie będzie. Ani miłości, ani nawet przyjaźni. Ale będzie kontynuowana ta
    anielska perwersja, która ich połączyła.

    Dziękuję Ci, że mogłam czytać tę historię, i że stworzyłaś bohaterów, których albo się kocha, albo nienawidzi. Ja Tośkę uwielbiałam, bo była swego rodzaju suką, a ja kocham podłych ludzi. Zawsze jest mi szkoda kiedy kończy się jakaś historia, ale bardzo się cieszę, że od razu masz dla nas coś nowego. Więc widzimy się na Kontrastowych.

    Pozdrawiam przysypiając z powodu ostatnio permanentnego niewyspania. Całuję, Embouteillages! :)

    OdpowiedzUsuń
  35. OJ Igła doigrałeś się. To wszystko przez Krzyśka, to on namówił Tośke do zrobienia tych zdięć. Gdyby nie ta sytuacja wszyscy byliby dalej szczęśliwi.
    Nie wierze. Spodziewałam się że to Tosia Zginie w tym pojedynku:0
    A jednak postanowiłas to skończyc tak i chwała ci za to
    POZDRAWIAM
    WINIAROWA:)

    OdpowiedzUsuń
  36. tak, więc jednak to Iwona...Tośka się nie dała i zebrała się w sobie, to się nazywa instynkt przetrwania. Ja tu o wszytsko obwiniam Krzyśka, bo to przez ten jego durnowaty pomysł stało się tak a nie inaczej:/ ogromnym dla mnie zaskoczeniem było pojawienie się Bartmana i słowa jakie wypłynęły z jego ust. Chyba wszystkich bym się spodziewała oprócz niego;)
    całe opowiadanie bardzo mi się podobało i wielkie dzięki za umilanie wolnego czasu:))
    od razu pędzę czytać Twoją nową historię :D

    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  37. O kurwa...
    Więc jednak to była Iwona. Tak też właśnie myślałam. Tylko ostatnim razem było mi szkoda przyszłego odejścia Tośki do Lucka. Ani gałęzi, ani sądu się nie spodziewałam. Ale spodziewałam się czegoś podobnego. Wiedziałam, że w końcu dojdzie do tego spotkania i Pani I. nie będzie super zadowolona.
    Szkoda mi teraz tylko dzieciaków, bo przez zabawy ojca, który oczywiście nie mógł przewidzieć, że jego żona-psychopatka zrobi coś takiego, straciły matkę. Krzysiek to się w ogóle okazał najmniej odpowiedzialną osobą w tym opowiadaniu. Co wcale nie zmniejsza mojej miłości do niego :)
    Nie spodziewałam się. Cholernie nie spodziewałam się tego, że Zbyszek wleci do sądu. Nie spodziewałam się tej całej rozmowy. Jednak ludzie się zmieniają. I to bardzo.
    Nie, Tośka nie powinna być bardziej sukowata, Piotrek bardziej skromny, Krzyś bardziej figlarny, Zbyś kokieteryjny, a Grześ marzycielski. Nie powinno być więcej seksu, a mniej wątków o innej tematyce. Było idealnie. I ty dobrze o tym wiesz. Dlatego ode mnie wielkie chapeau bas!
    Dobrze wiesz za co :) Nie żegnam się, bo to nie czas na to :*
    Wiem,. że cholernie będzie mi brakowało Tośki. Polubiłam ją :D
    Dziękuję, bardzo dziękuję :*

    OdpowiedzUsuń
  38. No więc nie wiem co napisać, bo takiego zakończenia to się nie spodziewałam. Z tego co ogarnęłam to w parku nastąpił zwrot akcji i Iwonka nie żyje, taka z niej fajna babka w rzeczywistości a Ty ją uśmierciłaś ;), chociaż tutaj miała niezłe zaburzenia psychiczne. Szkoda mi małych Igiełek; szkoda, że los bohaterki wygląda tak a nie inaczej, jednakże super jest to, że Zbyś się w niej nie zakochał; że dzieliła mieszkanie z Grześkiem; że pieprzyła się z Cichym; że z Krzysiem zrobiła sobie dojebane foteczki; że nie uwierzyła ponownie Wronie, bo tutaj wyszedł na palanta. I będzie mi brakowało tej historii. Anielską perwersję trzeba było czytać, bo tak! - jedyny słuszny argument i ja polubiła to opowiadanie od pierwszego przeczytania; od pierwszego słowa. Dziękuję Ci za nią, miło było czytać coś takiego zajebistego. Pozdrawiam ;).

    OdpowiedzUsuń
  39. Przyznam się szczerze, że takiego zakończenia to ja się nie spodziewałam. Może jakiś drobny uszczerbek na zdrowiu to tak, ale zabójstwo?! :) Powiem, że jak nie lubię Zbyszka, bo (hm.. nie mam logicznych argumentów, co do tego), to zawsze bardzo mi się podoba w Twoim wykonaniu ;) On mi jednak bardziej pasuje do takiego wiecznego maczo.
    Poza tym strasznie mi się podobał motyw tego bloga i liczę na więcej tego typu opowiadań.
    Trzymam za Ciebie kciuki :*
    P.S.
    Jeśli to jest zjebana część, to idź i pisz dalej takie części ;)

    OdpowiedzUsuń
  40. No i od czego ja mam zacząć Kochana? Przygotuj się, może być trochę długo xd
    Więc zacznę od tego, że mnie kompletnie zaskoczyłaś. Nie spodziewałam się w ogóle, że to Iwona zginie. Po ostatnim rozdziale byłam pewna, że Tośka albo zginie na miejscu albo w szpitalu albo zastanie kaleką, ale że ona zabije żonę Igły? Normalnie szczękę z podłogi zbieram.
    Nie lubiłam w tym opowiadaniu Iwony. I w tej sytuacji najbardziej mi żal Dominiki i Sebastiana. Tylko kurde, Iwona sama sobie na to zasłużyła. Po co napadła na Tośkę? Mogła sobie odpuścić i wszystko byłoby dobrze, a teraz? Szkoda słów.
    I na końcu ten Bartman. Tym też mnie zszokowałaś.
    Dlatego podsumowując, udało Ci się mnie zaskoczyć ;)
    Drugą rzeczą jest to, że mi jest cholernie przykro, że to koniec. Lubiłam tą historię, nawet bardzo. Była inna od wszystkich. Zawsze z chęcią ją czytałam i nie mogę pojąć, że to koniec. I kurde znów, czytając Twoje opowiadanie płaczę no ;d Co ty ze mną robisz xd
    Na koniec pragnę Ci z całego serducha podziękować za tą historię. Dziękuję, że dałaś mi to czytać, że byłam częścią tej opowieści. Dziękuję za poprawę humoru, za wzruszenie, za wszystkie emocje które wzbudziłaś we mnie, pisząc to. Dziękuję za wszystko ;*
    Na pewno będzie to opowiadanie, do którego z największą chęcią będę wracać ;)
    Wiem, że ten komentarz bezsensowny, ale nie umiem pisać podsumowań, więc wybacz :*
    Pozdrawiam ciepło, Kinga ;*

    OdpowiedzUsuń
  41. Zaskoczyłaś mnie. JA się bałam czy Tośka przeżyje a tutaj zmarł zupełnie kto inny. W dodatku taka postawa Bartmana nie spodziewałam się.

    Dziękuje za to że mogłam czytać to opowiadanie.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  42. Jesteś genialna <3
    Dziękuję za całe opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  43. Szkoda, że to już koniec. Zakończenie ze Zbyszkiem zaskakujące. Nie powiem, żeby mnie to lekko zszokowało ale pozytywnie^^ Bardzo lubiłam te przygody Tośki i kurde smutno jest, że jedne z moich ulubionych opowiadań się skończyło. Jak kiedyś będziesz miała czas i chęci to zapraszam do mnie na volleyball-lost-dreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  44. W życiu nie spodziewałam się, że zakończysz to w taki sposób. Zbyszek zobowiązał się, że będzie odwiedzał Tośkę i na nią zaczeka. Mam nadzieję, że tak właśnie zrobi i jej nie zawiedzie. Tośka wiele w życiu przeszła i nie jestem przekonana, że zasłużyła sobie na taki koniec. Wręcz przeciwnie, ja jestem pewna, że powinna być wolna, może rzeczywiście należała się jej kara, ale ten wyrok jest za wysoki, jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Będzie miała czas, żeby wszystko przemyśleć a na dodatek wie, że ma wsparcie w postaci Zbyszka, który na nią zaczeka, oby tak było ;)
    Nienawidzę jak kończysz swoje opowiadania, bo potem przez dłuuuuuuuugi, baaaaaardzo dłuuuuuuuuuuuugi czas nie mogę się oswoić z myślą, że nie przeczytam już nic w tej historii.
    Pozdrawiam, nulka :*:*:*:**:*:*:*:*

    OdpowiedzUsuń
  45. Zakończenie niespodziewane, moment ze Zbyszkiem fajny, jednakże trochę to nieprawnicze. Taaak, wiem, że się czepiam, ale mieszkam ze studentką prawa w pokoju, więc te wszystkie KK znam na pamięć. To była samoobrona, co spokojnie można było udowodnić. No chyba, że dostała krótki wyrok, to się zgadza wszystko.

    OdpowiedzUsuń
  46. PO za tym, szczerze powiedziawszy jedna z moich ulubionych historii <3 Wspaniała, dziękuję i pozdrawiam.
    Smerfiara

    OdpowiedzUsuń
  47. Nie wierzę! Nie wierzę, że kończy się jedno z moich ulubionych opowiadań (kolejna w Twojego autorstwa :P). Przyznaję, że ani raz przez myśl nie przeszło mi takie zakończenie! Uwielbiam Cię, że zaskakujesz mnie na każdym kroku :). A ta końcówka? Dobrze, że pokazałaś ich charakterki i to, że mimo wszystko się nie zmienili :) Oczywiście będę śledzić nową historię :)

    OdpowiedzUsuń
  48. Hmm...przeczytałam i nie wiem co napisać. Żal się rozstawać z tą historią, bo jest niewątpliwie najlepszym opowiadaniem jakie czytałam!
    Oczywiście, nie byłabyś sobą, gdybyś nas nie zaskoczyła. Myślałam, że to źle skończy się dla Tośki, a nie dla Iwony, a tu niespodzianka. Kurcze no, i Zbyszek na koniec, chyba go polubię normalnie! :)
    Tak wiem, idiotyczny komentarz, ale nie mam pojęcia co napisać bo jakoś mi tak smutno po prostu, przepraszam.

    Na pewno będę śledzić nową historię, pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  49. Każdy Twój rozdział zaskakiwał, ale zakończenie przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Aż nie mogę uwierzyć, że to już koniec tej historii. Uwielbiałam tu zaglądać (mimo, że często z wielkim opóźnieniem) i będzie mi dziwnie wiedząc, że już nie pojawi się kolejny rozdział. Zdecydowanie tu wrócę jeszcze kiedyś, to mój ulubiony blog :)

    OdpowiedzUsuń
  50. Można w tym momencie powiedzieć, że prawdziwych przyjaciół poznaje się w biedzie. Może i Zbyszkowi podobało się stukanie Tośki, a le w trudnym momencie tylko on okazał jej serce. To się ceni!

    OdpowiedzUsuń
  51. Jednak skomentuję, choć już tyle czasu minęło - ale jakoś wciąż się nie moge odnalexc bez tego opowiadania.
    Najpierw krytyka: w polskiej procedurze karnej za obronę konieczną przewiduje się złagodzenie wymiaru kary lub nawet odstapienie od jej wykonania. Tu mamy ewidentną obronę konieczną - obrażenia ofiary są wyraźne i nie pzostawiają wątpliwości, że padla ofiara ataku przed którym miala prawo się bronić. Tak więc wyrok w zawieszeniu co najwyżej. No dobra, może sędzia rygorysta uznał konar Tośki za środek niewspółmierny do zagrożenia gołych rąk Iwony i obrony koniecznej nie zastosował - mało prawdopodobne, ale toga nie wyklucza idioty w środku. Ale nawet jeśli - nie było obawy mataczenia czy ucieczki (sądząc po opisie Tośki stanu psychicznego) więc nie powinna być aresztowana lecz odpowiadać z wolnej stopy i salę sądową opuścić samodzielnie, żebyw domu czekac na wezwanie do odbycia kary. Poza tym w sądzie występuje tylko i wyłącznie Policja i Policja Sądowa, ochrona tam nie ma prawa być, a już zwłaszcza przy skazanej.
    Jakbyś jeszcze kiedyś planowała napisanie jakiegoś wątku okolokryminalnego polecam się łaskawej pamięci do konsultacji - papier magisterski z prawa mam, pracuję rzetelnie i lubię tę robotę;)
    Ale cała krytyka jest niczym przy wyrazach podziwu, jakie chciałabym Ci złożyć za scenę za Zbigniewem B. (i w zasadzie piszę po to, żeby je zlożyć;). Rozbiłaś mnie tym na drobne kawałeczki. Pokazałaś, że nie zawsze coś prawdziwego i pięknego to musi byc ten cholerny rycerz na białym koniu. Nie zawsze w życiu najważniejsza jest Jedyna I Prawdziwa Miłość, czasem to tylko ktoś, kto przyjdzie Ci powiedzieć, że Cię nie kocha - ale przyjdzie. Taki związek jaka Tośka - szczery i nieprzewidywalny. Wszyscy Ci kochani przyjaciele z gebami pelnymi frazesów nagle znikli, a jedynie Zbyszek, który od samego początku chciał się z nią tylko pieprzyć okazał się życzliwy i mądry, podczas gdy cała reszta - pardon my french - wypieprzyła naszą Tosię na orbitę.
    Dziękuję. Było dla mnie zaszczytem móc czytac ta historię i jej - moim zdaniem - szczęśliwe zakończenie.
    p. s. Konsultacje proponuję na serio;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję. ;) ja na prawie się nie znam, ale przez cały czas miałam tu na myśli karę dwuletnią za nieumyślne doprowadzenie do śmierci drugiej osoby. a o tej ochronie to ja pojęcia zielonego nie mam, w tej materii jestem jak biolog w historii średniowiecza. :)
      może się skonsultuję, ale to tak później, kiedy już kolosy na studiach będą za mną. ;))

      Usuń
    2. Stanowczo opisałaś obronę konieczną, nie naumyślne pozbawienie... Ale dobra, koniec wymądrzania się;) Jaby coś z prawa pytaj, chętnie wyjasnię, a póki co powodzenia na kolosach życzę serdecznie:D!

      Usuń
  52. O boze, więc tak... długo mnie nie było i jak zwykle kurwa coś oryginalnego i pochłaniającego w Twoim wykonaniu, musi się kończyć. Fuck, przeklinam Cię ! ;D
    Szok i zawał w jednym, na miejscu. Wiem na co Cię stać, bynajmniej tak mi się wydawało, ale teraz pukam się w łeb ze śmiechem. Nie przypuszczałam, że taka końcówka nadejdzie.. aż się rozryczałam w tym momencie ;

    " - Odwiedzisz mnie czasem?
    - Nie tylko. Będę czekał, aż wyjdziesz.
    - Po co? Znajdź sobie inną panienkę do dmuchania.
    - Nie chcę innej. Chcę ciebie. Chcę ciebie wraz ze wszystkimi wadami, popełnionymi głupotami i blizną na czole."

    Piękne, urocze i gdzie a bym się tego spodziewała po BARTMANIE ?! Stworzona para dla siebie..
    I tak na koniec : kocham, kocham i jeszcze raz kocham anielską perwersję, zarówno jak i 'w objęciach śmierci' pozostanie w moim serduszku wraz z podpisem "Caroline".
    Kochana 3maj się i zawitam na 'Kontrastowi' obowiązkowo ! ;*


    Całusy, Mania <3

    OdpowiedzUsuń
  53. W końcu mogę coś tu napisać. Ostatnie dwa tygodnie to totalna niewyróbka, ale nie to jest najważniejsze. Mogę się domyślać, że wszystko to co chciałabym powiedzieć na temat tego opowiadania zostało już powiedziane przez moje poprzedniczki. Ale trudno, najwyżej będziesz czytać to samo kolejny raz. PIĘKNE ZAKOŃCZENIE. Choć z tragedią i więzieniem w tle... Wg mnie ostatni dialog jest idealnym podsumowaniem do całej historii z Tośką w roli głównej. Nie spodziewałam się takiego wyznania po Zbyszku. Ale Bartman lubi zaskakiwać, o czym można się było przekonać w trakcie czytania tego opowiadania ;) Tak czy inaczej, nie pozostaje mi nic innego jak podziękować Ci za to opowiadanie. To, że było świetne to doskonale wiesz, i tak właściwie to nie wiem czy jest sens, aby życzyć Ci, żeby następne takie były, bo jestem pewna, że będą takie bez tego :)
    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  54. o kurwa... to już koniec? :( przepraszam, że z takim opóźnieniem... co do rozdziału, to nie myślałam, że to się tak zakończy. że ta cała historia się tak zakończy... będzie mi brakować tego opowiadania, Tośki. tak to już jest, jak człowiek się do czegoś przyzwyczai... ;/ jeśli byłabyś zainteresowana, to zapraszam na mojego nowego bloga: wymowne-zycie.blogspot.com, jeśli nie to ignoruj. :D pozdrawiam. ;)

    OdpowiedzUsuń
  55. zaskakujące, dopracowane, chwytliwe, mocne. to tyle ile mogę powiedzieć. ja dopiero zaczynam, ale jesteś jakimś wzorem, to co tutaj przeczytałam jest naprawdę baaaardzo dobre!

    tryin-not-to-love.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  56. Ja chciałabym podziękować tej osobie, dzięki której dowiedziałam się o istnieniu Twojego bloga. Już nie pamiętam, kto dokładnie polecił mi to opowiadanie, ale nie żałuję, że nadrabiałam wszystkie zaległości. Co do treści, nie rozumiem jak Iwona mogła pobić Tośkę tak dotkliwie. Żadna kobieta nie jest zadowolona z tego, że jej mąż zdradza ją z pierwszą lepszą, przez co niszczy ich rodzinę i wieloletnią miłość. Nie potrafię zrozumieć także Tośki, która w odwecie zabiła żonę Krzyśka. Można przecież wykonać badania, zgłosić pobicie, ale żeby od razu zabijać? W ogóle jak ona mogła zrobić to właśnie Igle... Naprawdę nie jestem w stanie tego pojąć.
    Niebawem pojawię się także na insynuacji, o której przez dłuższy czas zapomniałam. A Tobie życzę weny i pomysłów do napisania kolejnych ciekawych opowiadań. Pozdrawiam Serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  57. Napiszę tylko: DZIĘKUJĘ!!! KOCHAM!!! :****

    OdpowiedzUsuń
  58. I wanted to write you the little bit of observation just to say thanks a
    lot again with the pleasing ideas you've discussed above. It was certainly generous of people like you to present easily exactly what a lot of people could have marketed for an e book to get some profit on their own, particularly considering the fact that you might have tried it if you ever wanted. The secrets likewise worked to become a great way to know that other people online have similar eagerness like mine to learn a great deal more on the subject of this problem. I believe there are millions of more fun situations up front for folks who examine your blog post.

    Here is my web site: Kandiszucker [http://articleinternet.info/]

    OdpowiedzUsuń
  59. Zostałaś nominowana do nagrody Liebster Award!
    Więcej informacji u mnie na blogu ;>

    OdpowiedzUsuń
  60. A ja nie rozumiem, za co ona poszła do więzienia. Wytłumaczy ktoś blondynce??

    OdpowiedzUsuń
  61. Kolejne Twoje opowiadanie po którym szczęki na podłodze szukam...

    OdpowiedzUsuń