Nie
budzi Cię chłód, tak nieprzyjemnie muskający Twoją odkrytą skórę. Nie budzi Cię
kot bawiący się Twoją stopą i łaskoczący ją wąsikami. Nie budzi Cię donośne
miauczenie Bafiny, zapewne spowodowane wariacjami żołądkowymi z głodu. Nie
budzą Cię świergoczące ptaki, krzyki o wysokich decybelach zza okna, warkot
maltretującej pożółkłą trawę kosiarki. Teoretycznie nie powinno obudzić Cię
nic. Istnieje jednak jeden, zupełnie błahy powód, który przywraca Twój umysł z
zaświatów. Brak w łóżku prywatnego kaloryfera w ludzkim ciele, brak
ocierających się ud o Twoje uda, brak mężczyzny, z którym dzieliłaś miłosne
doznania. Brak Bartmana.
Przejeżdżając
dłonią w miejscu, gdzie wcześniej spoczywało jego mienie, zrywasz się
gwałtownie, chyba zbyt gwałtownie, zrzucając z mebla kotkę, automatycznie
ślizgającą się po panelach. Zarzucasz szlafrok na nagie ciało i zerkasz na
korytarz. Klniesz pod nosem. Po raz kolejny to zrobił, po raz kolejny zaspokoił
swoje żądze, a następnie zniknął, wsiąknął jak kamfora, w sposób fizyczny nie
zostawiając po sobie nic. Nikt nie pyta o sposób mentalny.
Szurając
stopami równie brudnymi jak podłoga w dworcowej toalecie, kierujesz się do
kuchni. Ślamazarnie wyciągasz z szafeczki miskę, z lodówki mleko oraz zgarniasz
pudełko płatków kukurydzianych z blatu. Obserwujesz, jak biała ciecz wypełnia naczynie, a posiłek w pełnoziarnistej postaci wpada do
niej, tworząc okręgi identyczne jak na tafli jeziora.
- O,
śniadanko! – zza pleców dobiega Cię wesoły głos. W ostatniej chwili łapiesz kolorowy
karton.
-
Grzesiek, a pieprznął cię ktoś kiedyś między oczy?! – odwracasz się gwałtownie,
wbijając swoje zimne tęczówki w jego roześmianą twarz. Nawet urocze dołeczki i
cholernie podniecający zarost nie zburzą Twojej obojętności.
- Od
Bartmana obrywam na okrągło – śmieje się, tworząc kopię Twojego posiłku. – A,
skoro mowa o naszym atakującym, nie zgadniesz, co mi się śniło!
- Co
takiego?
- Tylko
błagam, nie bij i nie uznaj mnie za degenerata – kontynuuje, kiedy kiwasz głową w geście potwierdzającym. – Uprawiałaś z nim seks w swojej sypialni, a
ja, jak jakiś napalony małolat, który nigdy tego nie robił, was podglądałem. Żenada,
nie?
Czujesz,
jak kamień wielkości jeziora Śniardwy spada z Twojego serca. On nic nie
pamięta, bynajmniej, uznaje to za wymysł wyobraźni. Po raz drugi udaje Ci się
wybrnąć z niezręcznej sytuacji.
- W
sumie to dziwne, że bzykałaś się akurat z nim – wypluwasz zawartość ust z
powrotem do miseczki. Nigdy wcześniej nie słyszałaś nieco wulgarniejszego słowa
wypowiedzianego przez Grześka, bynajmniej wtedy, kiedy w jego krwi i głowie nie
huczy alkohol. – Przecież wy w ogóle się nie znacie.
- Kto
wie, panie Kosok, kto wie – uśmiechasz się tajemniczo i znikasz ze swoim
śniadaniem za drzwiami pokoju, zanim zdąży zasypać cię stertą dociekliwych
pytań.
Głośny
łomot do drzwi rozkazuje Ci oderwać się od jakże interesującej sprawy, jaką
jest przeliczanie budżetu, który z tygodnia na tydzień znacząco spada. Na
pofatygowanie się do wejścia ze strony Grzegorza nie możesz liczyć, gdyż
wyparował, rzekomo jakaś pilna sprawa. I całe szczęście, że wypadła akurat o
tej godzinie.
Nawet
nie zerkając przed judasza, machinalnie otwierasz drzwi. Oczy omal nie wychodzą
Ci z orbit. Spodziewałaś się listonosza, Kosoka, ewentualnie Bartmana, ale nie jego. Nie Piotrka Nowakowskiego, na
dodatku nabuzowanego niczym szampan przed otwarciem. Pierwszy raz spotykasz się
z taką odsłoną środkowego.
- Coś
się stało? – nie musisz wpuszczać go do środka, sam robi to bez żadnego
zaproszenia.
- Co?!
A to, że twoje rady względem nocy z Olką były kompletnie nieprzydatne!
-
Ciekawe – zaplatasz ramiona na klatce piersiowej. – Nie dała się zaciągnąć do
łóżka?
- Dała!
Problem w tym, że zaraz po rozpoczęciu akcji z niego wyskoczyła, wyzywając mnie
od potwora, który naoglądał się horrorów erotycznych!
Nie
wytrzymujesz. Wybuchasz gromkim śmiechem, który obija się o ściany Twojego
mieszkania.
-
Próbowałeś jej zrobić fisting, że spłoszyła się jak zając? – dukasz przez łzy.
Siatkarz
spuszcza wzrok. Na jego policzki wpływają dwa ogromne rumieńce.
- Co
takiego?
Wywracasz
oczami. Zapomniałaś, że takie fachowe nazwy możesz używać przy Zbyszku, ale na
pewno nie przy Picie.
-
Nieważne – machinalnie machasz ręką. – O co poszło?
Środkowy
nadal nie podnosi wzroku, jakby roztapia podłogę swoim niepewnym spojrzeniem. Policzki
czerwienią się, a więc zapewne i pieką, coraz bardziej. Wstydzi się. Wstydzi Ci
się powiedzieć.
- No
śmiało – delikatnie dotykasz jego ramienia, przejeżdżając dłonią po jego
długości.
Bierze
głęboki oddech i wbija jasne tęczówki w kota, który łasi się przy Twojej nodze.
- Gdy
już wylądowaliśmy w łóżku, nie chciałem od razu przechodzić do głównego punktu
wieczora. Obcałowałem każdą część jej ciała, a jak doszedłem do, no ten, wiesz,
to chyba… chyba ją ugryzłem.
Podtrzymujesz
się ściany. Z ledwością hamujesz wybuch śmiechu, który od kilku sekund ciśnie
się do Twoich strun głosowych.
-
Uważasz, że to śmieszne? – fuka, po raz pierwszy od dłuższego czasu wpatrując
się w Ciebie. Jego oczy nie emanują wstydem. Emanują rosnącą złością.
- Może
ociupinkę – urywasz, widząc wściekłość malującą się na twarzy Piotrka. – Nie martw
się, wiecznie za seksualnego potwora uważać cię nie będzie, w końcu jej
przejdzie.
- Nie
byłbym taki pewien. Już teraz muszę spać na kanapie, bo boi się, że będę
dobierał się do niej w podobny sposób samymi dłońmi.
-
Piotruś – zaplatasz swoje ręce z jego ogromnymi łapskami – Udowodnij jej, że
jesteś romantyczny. Nie proponuj nic niemoralnego, po prostu zbliż się do niej
ponownie w ten łatwiejszy sposób. Zrób jakąś kolację, zaproś do kina, na
kręgle, zorganizuj jakiś piknik. Daj dziewczynie ponownie zaufać fizycznie.
-
Tośka?
- Hm?
-
Jesteś moim mentorem.
Toniesz
w jego ciepłych ramionach, subtelnie dotykasz jego karku, bawisz się włosami
stykającymi się z szyją. Tylko kilka sekund w objęciach środkowego pozwala Ci
stwierdzić, że chciałabyś to jeszcze kiedyś powtórzyć. Może w nieco innych
okolicznościach, może nie na stojąco, ale jednak. Bo jest Ci w nich tak
kurewsko przyjemnie.
Z
niepewnością spoglądasz na ekran telefonu. Lekko skręca Cię w żołądku, kiedy
widzisz literki układające się w nazwisko, mówiąc delikatnie, szefa. Raz na
jakiś czas kazał Ci przyjść do swojego mieszkania, aby dostać należną mu część
zarobionych przez Ciebie pieniędzy. Jednakże nigdy nie dzwonił. Mogłabyś
przeszukać wszystkie połączenia, a i tak nie znalazłabyś w pamięci telefonu
chociażby dwóch sekund rozmowy z nim.
- Coś
się stało? – czujesz, jak głos lekko Ci drży. Nigdy wcześniej to się nie
zdarzyło. A bynajmniej Ty tego nie pamiętasz.
- Mamy
problem. Duży problem – nie wita się, od razu przechodzi do sedna sprawy.
-
Mianowicie?
- Brak
środków do życia nam doskwiera. Pomalutku zbliża się zima, klienci nie są już
tacy chętni na numerki w plenerze. Ba!, prawie w ogóle ich nie ma! Kiedy ostatni
raz jakiegoś obrobiłaś?
-
Wczoraj – kłamiesz, licząc na to, że wyczuje nutki zawahania w Twoim głosie.
-
Przynajmniej ty. Pozostałe nie zaliczyły ani jednego od ponad tygodnia. Jeżeli
nie zdobędziemy siana przez kilka następnych dni to koniec, rozumiesz? Koniec!
Przełykasz
głośno ślinę. Boisz się. Bo doskonale wiesz, że więcej pieniędzy w żadnej pracy
nie zarobisz. Wręcz przeciwnie, Ty żadnej innej pracy nie dostaniesz. Kwalifikacje
Ci na to nie pozwolą.
-
Tośka, nie chciałbym ci tego mówić, ale muszę. Wyjście jest tylko jedno. Wyrywasz
szastających portfelami, proponujesz numerek u nich w domu, ewentualnie u
siebie, i po prostu okradasz. Nie zabieraj im całego dobrobytu, bo szybko to
zauważą. Podbieraj po trochu, małymi kroczkami.
- Mam
być złodziejką? – nie możesz uwierzyć w jego słowa.
-
Przykro mi, naprawdę. Ale jeżeli chcesz, abyśmy wrócili finansowo na dobrą drogę,
musisz to zrobić.
Nie
odpowiadasz. Wciskasz czerwony guzik na telefonie, a następnie rzucasz się na
łóżko. Przebolałaś wszystko. Wyrzucenie z rodzinnego domu, seks z zupełnie
obcymi mężczyznami, mieszkanie z siatkarzem. Ale okradania nie przebolejesz.
Nie potrafisz. Wolałabyś zabawić się w słoneczko, wolałabyś spotykać się z
facetem o obwisłej skórze, wolałabyś nakręcić sekstaśmę i wrzucić ją do
internetu. Wolałabyś wszystko od bycia najzwyklejszą w świecie złodziejką.
Osobą, którą nigdy nie chciałabyś być. A i tak nią zostaniesz.
~*~
To ja
najpierw przeproszę za wczorajsze kontrowersje. Caroline, trąba jerychońska, nadmiernie naciskająca lewy przycisk
myszki usunęła poprzedni post. I z góry bardzo za to przeprasza.
Mówiłam
Wam, że jesteście niemoralne? Nie? To teraz mówię. Żadnych seksualnych
trójkątów, mowy nie ma! Jakieś dobre porno w tym stylu sobie obejrzyjcie, a nie
biedną mnie maltretujecie. :c
Tosia ostatnio trochę za
grzeczna się zrobiła. Mam nadzieję, że do takiego jej wydania się nie
przyzwyczaiłyście? ;)
Jesteś aniołem, którego skrzydłami są słowa – nie
wiem, kto jest autorem tego pięknego zdania, bo skomentował jako anonim, ale
niech wie, że go za to kocham. *.*
Ach,
jaka duma mnie rozpiera! Moi kochani Resoviacy i Jastrzębianie w półfinale
Pucharu Polski, lepiej być nie mogło!
Pierwszaa!!
OdpowiedzUsuńDobra, to teraz jak już jestem pierwsza zabieram się za komentowanie. :) No faktycznie, Tosia coś taka grzeczniutka jest, ale spoko, ja tam o przyszłość się nie martwię, na pewno na nowo jej różki urosną :) Kosok niczego nie pamięta?! Uffff... słabą ma głowę :) A Bartman tak bez żadnego słowa Tośkę zostawił! Ma ją ewidentnie w dupie, wraca do niej tylko po to, by zaspokoić swoje potrzeby. Ciekawi mnie bardzo, który z naszych siatkarzy pojawi się w następnym rozdziale! Stawiam na Ignaczaka, bo dawno go nie było :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kinga :**
Opowieść Pita mnie roz...waliła:) i śmieję się aż do tej pory. Grześ nic nie pamięta i to lepiej, głównie dla niego. Bartman to się jeszcze znajdzie, tak czuję. Ale mam jedno "ale". Cholernie nie lubię sposobu zarabiania na życie, jaki Tośka wykonuje. Niech to rzuci w cholerę. Proszę :D
OdpowiedzUsuńA ja tam bym chciała, żeby się z Pitem przespała, a co :) Ale rzeczywiście, jakaś taka Tosia grzeczna się zrobiła. Jednak liczę na to, że się rozkręcii ;D i, oczywiście, wierzę, że nie będzie próbowała okradać klientów, tylko to rzuci.
OdpowiedzUsuńKurczę, Pit w tym rozdziale przeszedł samego siebie :) Biedactwo. Chciał dobrze, a tu mu dziewczyna nie dość, że uciekła z łóżka, to jeszcze się przez nią kompleksów nabawił :D Ale, że posłuchał rad swojego mentora, następnym razem wszystko się powinno udać.
OdpowiedzUsuńBartman wróć! Co prawda Pit i Grzesiek dzielnie go razem zastępuję, ale to nie to samo co bezpośredni Zbych.
Przeczuwam ciężkie dni dla Tośki. Kraść? To nieuczciwe, i ona o tym dobrze wie. Ale jeżeli ma się nad sobą szefa, który prawdopodobnie może zrobić wszystko, ciężko będzie się mu sprzeciwić. czekam na rozwinięcie tej sytuacji :)
A na http://lekcja-milosci-fc.blogspot.com/ pojawiła się lekcja 11. Serdecznie zapraszam ;)
UsuńPiotrek hahahahah swoją drogą nie widziałam nigdy erotycznego horroru ;p
OdpowiedzUsuńOla musi zrozumieć, że to był wypadek, a Piciak to najczulsze stworzenie pod słońcem ;)
Grzesiek myśli, że mu się takie bajery śniły, a tu proszę, pod nosem miał atrakcje ;p
Kurde, nie wiem, co Tośka zrobi, ale niech nie kradnie. Stać ją naprawdę na więcej. Wierzę w nią!
Pozdrawiam
Oj chyba grzeczna Tosia szybko zmieni przydomek na tą z różkami. Ma kraść?! To już prędzej bym pomyślała, że będzie seks z Kurkiem uprawiać niż zostanie złodziejką. No chyba, że nie zostanie.
OdpowiedzUsuńBiedny Piotruś ;p Ciekawe kiedy Antonina weźmie go w obroty ;d
Grzesiu nic nie pamięta ;d Oj, ale Tośkę i Zbycha kopnęło szczęście :D
Pozdrawiam, Kinga ;*
Scena z Pitem niesamowicie zabawna ;3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że do czegoś dojdzie między Tośką i Grzesiem, bo to by było ciekawe ;)
Chociaż na Krzyśka też czekam ;)
I mimo, że mnie przeraża twoja wyobraźnia i twoje erotyczne opisy, lubię twój język i lubię czytać to co tworzysz, bo jesteś taką latarenkę, wśród kiepskiej jakości fanficków ;)
Zapraszam również do mnie na trzeci rozdział ;)
http://dzisiejszej-nocy.blogspot.com/
To szefunio jej dowalił, palant jeden, niestety to szef, a szefa w większość przypadków trzeba słuchać. Ale od początku, Bartman za to ulatnianie się to powinien dostać kopa, chociaż dzisiaj chyba na dobre wyszło, bo grześkowe podglądanie zamieniło się tylko w sena a nie w najczystszą prawdę, dla niego lepiej bo będzie spał spokojnie, dla Tośki lepiej bo zachowa dla siebie znajomość z Zibim w tajemnicy. Pit, nie wiem co on w sobie ma, ale gdzie się nie pojawia to mnie rozwala na kawałki, i tak jest też tutaj. Dzięki ci Bogu że ja nie spotkałam takiego laika seksualnego w swoim życiu bo bym chyba za przykładem Oli postąpiła z nim podobnie. Na pocieszenie można napisać, każdy się w końcu nauczy, choć nie każdy zostanie mistrzem.
OdpowiedzUsuńCos mi się zdaje że mi też ten trójką do głowy przyszedł, źle ze mną, bardzo źle :P
Caroline. Jak ty do kurde robisz, że ja tak zachwycam się każdym odcinek, ten anonim, co Ci to napisał miał 100% rację. Zgadzam się z nim. Każdy twój odcinek, każde Twoje opowiadanie jest niesamowite, wciągające itd. Szkoda, że na uczelniach nie wykładają Twojej twórczości:D
OdpowiedzUsuńA teraz przejdę do odcinka. Kocham Grzesia, mówiłam Ci to już. Ale nie moja wina, że on i ciebie jest taki wspaniały. Jeszcze jak sobie wyobraziłam jego osobę z rana w kuchni + dołeczki+ zarost+plus uśmiech+oczy, to się lekko rozmarzyłam. To jest jedyna rzecz, której Tośce zazdroszczę. Bo reszta w jej zachowaniu mi się nie podoba. Nie chcę by w taki sposób zarabiała na swoje życie, nie chcę by okradała innych, lubię ją, ale nie podoba mi się to jak postępuje. Chodź Bartman tutaj też za dobry nie jest. Ale w sumie przecież niejeden facet, po jakże udanej nocy wymyka się rano i ma cały boży świat w d***. Czyżby poleciał do innej?
Ale wracając do Naszej Tośki. Wierzę, że poradziłaby sobie, gdyby skończyła z tym, co robi. Czasami podobno wystarczy wziąć się w garść. Tośka przecież nie jest głupia. Więc dałaby sobie radę.
Bo kradzież nie jest sposobem na życie i każda z nas o tym wie.
Piter. On tutaj jest moim numerem dwa pod względem rozwalania systemu. Numerem jeden jest Kosa. Biedna Ola wystraszyła się i uciekła. Ale mam nadzieję, że wróci, bo przecież jak można nie wrócić do Pita? Do tego słodkiego, uroczego blondyna? :D
Trzymam kciuki za Tosię, by podjęła właściwą decyzję. Za Pita, by Olka wróciła i za Grzesia, by miał normalne sny xD (Chodź jak wiemy, to nie był sen xd)
Pozdrawiam i wybacz za jakże durny mój komentarz :D
współczuję jej szefa. -.- Śmiałam się, jak Pit to powiedział. :D Super. *.*
OdpowiedzUsuńChyba pierwszy raz czytając opowiadanie zaczęłam się głośno śmiać :D
OdpowiedzUsuńA ciekawe co zrobi Tosia co do tego szefa... Zobaczymy ;)
Pozdrawiam ;)
Żeby namawiać kogoś do kradzieży? To, że Tosia ma taką pracę, to nie oznacza, że może okradać. Najlepiej niech od razu kogoś zamorduje. Jestem za, żadnych trójkątów. Dość geometrii mam teraz na matematyce. Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział :* Kurasiowa
OdpowiedzUsuńWczoraj zachwycałam się na Twoim innym blogu pewnym stwierdzeniem, dziś zauroczyło mnie porównanie "nabuzowanego niczym szampan przed otwarciem"- jest epickie ;)
OdpowiedzUsuńOj Tośka, Tośka. W sumie to jej się nie dziwię. Okradanie ludzi to jest rzecz wysoce niemoralna (chociaż bycie dziwką też...), ciekawe czy się do tego posunie. Grzesiek jak zwykle uroczy i nieświadomy życia :D Ale "wyobraźnie" to ma bujną hahahaha.
Pozdrawiam.
Chiyeke znaczy Treflik /abstrakcyjni.blogspot.com
Kurcze, ciężka sprawa z tym okradaniem. Mam nadzieję, że Tośka nie da się na to namówić. :)
OdpowiedzUsuńŚmiałam się jak opętana czytając o Piotrku :D
Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział! :)
ojj... kurczee... Beznadziejnie. Serio będzie okradać? Ale ona będzie musiała, chyba że Grzesiu jakoś pomoże xd haha, ale na to nie liczę :D Bo on nawet nie ogarnął, że to wszystko była prawda :D hmm... A potem Piotruś i spodobało jej sie te przytulenie? Ooo... KOCHAM TO! <3
OdpowiedzUsuńChyba kolejny raz powtórzę się, ale Kosok mnie rozbraja :D. Pit i jego problemy łóżkowe jeszcze bardziej! :D Zastanawia mnie to zawiedzenie Tosi, gdy obudziła się bez Zbyszka... Czyżby zaczynała się przywiązywać? Mam nadzieję, że jakoś inaczej rozwiąże swoje problemy z pracą...
OdpowiedzUsuńPrzy okazji zapraszam na nowy rozdział :) Pozdrawiam :*
http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
Nowy rozdział na: http://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
UsuńZapraszam również na moje nowe opowiadanie: http://sparkle-in-the-eyes.blogspot.com/ Pozdrawiam :)
Piter doprowadził mnie do niepohamowanego ataku śmiechu :)
OdpowiedzUsuńZapraszam na rozdział jedenasty na http://wciaz-ja-kocham.blogspot.com/ i uniesienie piąte na http://wloskie-uniesienie.blogspot.com/ Pozdrawiam i życzę miłej lektury, Kajdi. :*
Usuńugryzłem?
OdpowiedzUsuńhahahahaha ;D to tam w ogóle można ugryźć?!
Caroline, moja droga kto tu ogląda pornosy, ha?
oj Piotruś, piotruś. szczęścia to ty nie masz do tych łóżkowych ekscesów. jednakowoż, liczyłabym na jakieś korki u Tośki :)
przemyślałam sprawę i mi się odwidziało. te wszytskie trójkąty, czworokąty i koła to mi bokiem wychodzą. nie nie nie. jednak nie. no b jakże by to wyglądało? mimo wielkiej miłości mojej do Grzesia i podziwu do zielonookiego erotomana to jednka trudno mi to sobie wyobrazić. wolę ich oglądać w wersji solo. no może nie solo a w duecie z Tośką :)
złodziej musi nie mieć sumienia i silną głowę musi mieć, wieć bez obrazy, ale Tosia mi się na kradziejkę ni jak nie nadaje. powiem więcej, panowie dwumetrowcy mogli by jej pomóc i ją z tego bagna wyciągnąć. brunet sprzedałby jeden zegarek to by chyba przeżył. tak sądzę.
pozdrawiam :* :*
Bartman zaliczył i poszedł... A to świnka ;p Grześ mnie rozłożył na łopatki rozmową przy śniadaniu, a tekst o podglądaniu, bezcenny :D Nieporadny Pituś jest taki słodki, że miało by się ochotę mu pomóc ;p Co jak co, ale spodobało mi się zachowanie Tośki, bo tym, że jest laską na telefon nie robi nikomu krzywdy, ale takie okradanie klientów, to już nie jest za ciekawe, szczególnie wtedy, gdyby połapali się, że to ona... więcej Pita i Igły!!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że RR i JW spotkają się w finale Pucharu Polski ;)
Pozdrawiam i czekam na kolejny, nulka :*:*:*
Jeju! z tego Pitera to taka ofiara losu! ale on w tym wszystkim jest taki zabawny, że wprost nie da się nie uśmiechać z każdym słowem. Ugryzł swoją dziewczynę! Dobrze, że jej nic nie odgryzł!czuję, że Pan Nowakowski jednak prędzej czy później weźmie korepetycje u Tośki! Grzegorz! uwielbiam go! kolejny nieporadny życiowo! dobrze, że uważa, że to tylko sen. ale on też jest zabawny! :) kolejny w kolejce do łóżkowych ekscesów z Antoniną! A Bartman to chociaż raz mógłby zachować się jak facet i zostać tak gdzie powinien być! Może i Kosok byłby mocno zdziwiony, ale to o samopoczucie Tosi tu chodzi!o! i apeluję o to, że ma się poprawić! Tośka nie jest teraz w najlepszej sytuacji, mam nadzieję, że jakoś uda jej się wyplątać z tej chorej sytuacji. najlepiej niech skończy z tą profesją, a przynajmniej ze swoim "alfonsem"! Caroline! nas wyzywasz od zboczonych? niemoralnych? nas? a kto właśnie nas tego nauczył?! ;p pozdrawiam, Embouteillages! ;*
OdpowiedzUsuńwyobraziłam sobie Pita który tak mówi o sexie i cały sie czerwieni.. uroczy widok :D i radosnego Kosoka, mimo że był pijany, też bym chciała mieć takiego kaca.. :)
OdpowiedzUsuńAle żeby kraść.. to przesada, trzeba ją sprowadzić na dobrą drogę..
pozdrawiam ;*
Biedny Piter no :D a tak sie pewnie staral... Olka chyba jakas cnotka jest skoro az tak zareagowala na niewinne gryzniecie ;p ehhh Karolino :) ja nie wiem ale przez Ciebie (dzieki Tobie) siatkowka nabiera innego oblicza :D heheh
OdpowiedzUsuńps.Moje Jastrzebie po raz czwarty ustrzelilo Skre!!! :D niesamowity widok :))) MEGA DUMNA jestem!!
buziaki moja Kochana ;*
Czyżby jednak Tośka się zakochała? Ciekawa jestem co planujesz z Grzesiem. Bardzo jestem tego ciekawa. Piotrek cudownie nieśmiały i zagubiony jest rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńPomimo paskudnej grypy i wysokiej temperatury, postaram się tutaj coś napisać, choć nie wiem czy wyjdą mi jakieś sensowne zdania... Nie zmienia to oczywiście faktu, że nadal jest mi gorąco i mam nogi jak z waty - wiadomo od czego. :P :D
OdpowiedzUsuńNo tak, Bartman zrobił, co miał do zrobienia i jak zwykle się ulotnił zostawiając Tośkę samą w łóżku. Coś mi się wydaje, i nadal będę trwać przy swoim zdaniu, że ona się w Zbyszku zakochała...
Grzesiu, ach, Grzesiu... Jaki on w tym wszystkim nieporadny i zabawny... W sumie to chyba dobrze, że wydaje mu się, iż to wszystko mu się śniło. :P
Pitt - następna ofiara losu. :P Myślę, że Antonina powinna się za niego porządnie wziąć i udzielić mu kilka porad, ale w praktyce. :D :P
Mam nadzieję, że nasza bohaterka jakoś sobie poradzi, pomimo nieciekawej sytuacji z szefem i swoją pracą!
a teraz możesz dzwonić po pogotowie dla mnie. :P :D
Grzesiek powalił mnie na kolana ;) A Piotrek zrobił poprawkę ;)A Tośka powinna zmienić wreszcie swoje życie. Ma ku temu okazję, ale nie jestem pewna czy z niej skorzysta. Mam nadzieje, ze tak.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:*
czy ja dobrze widzę?! fisting? kurczę, ale tu pojęciami się posługujesz, ho, ho :) :)
OdpowiedzUsuńa kiedy praktyka tego słowa? *.*
Dobrze, że Grześ nic nie pamięta, bo pewnie by nie mógł spojrzeć jej w oczy :D a Nowakowski jest taki jak go lubię najbardziej ^^
OdpowiedzUsuńMiło mi bardzo, że o mnie wspomniałaś i wiedz, że też Cię kocham. Jesteś wspaniała. Nie odlatuj tylko za wysoko ani za daleko, bo chcemy Cię tu na zawsze. Pisz dla nas wiecej bo to co robisz jest niesamowite. Pożeram każdy rozdział. Codziennie jestem wczesniej na siatkarskich herosach teraz tu. Kiedyś Cię spotkam i obiecuję, że rzucę Ci się na szyję!To co robisz to sztuka. Łatwo można zauważyć, że każdy rozdział, każde zdanie jest lepsze. Jesteś geniuszem pióra (klawiatury?)! Jesteś WIELKA! pozdrawiam Kasia :)
OdpowiedzUsuńP.S bądź świntuchem i stwórz trójkącik :):):)
Bartman zrobił co swoje i się ulotnił. Coś mi się wydaje, że Tośka ulokowała w atakującym swoje uczucia. Grzesiu to jest dość zabawny ;) Myśli, że śniło mu się iż nakrył Tośkę i Zbyszka w sypialni ;)
OdpowiedzUsuńDziwie się jak Tośka mogła powstrzymać się i nie śmiać z tego co opowiadał Pit :D Powinny iść z jej strony chyba jakieś bardziej konkretne wskazówki :P
No cóż... wreszcie dobrnęłam do końca zaległości na tym blogu i muszę przyznać, że jest naprawdę nietypowy i bardzo odważny. Czytałam już kilka blogów ze scenami erotycznymi, ale Twoje opisy są niewątpliwie najciekawsze ze wszystkich. Oczywiście za moment wpisuję się do informowanych i czekam na kolejną część. Chciałabym także zaprosić na mojego nowego bloga, który znajduje się pod adresem http://mecz-mojego-zycia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, Arancione
Ojejojejojej, Piotruś mnie rozłożył na łopatki, :3 Nie wspominając o Grześku, który nijak nie zdawał sobie sprawy, że ten dziwaczny sen to jednak jawa była.
OdpowiedzUsuńTak z innej beczki, to kompletnie nie rozumiem Antoniny. Właściwie nie bardzo rozumiem jej życia, tego, dlaczego musi być ono takie, a nie inne. Co spowodowało, że chwyciła się tej pracy. Być może gdzieś to przeoczyłam, ale taka dezorientacja niekiedy prowadzi mnie do lekkiej irytacji. I jako wisienka na torcie ten telefon od szefa... W gruncie rzeczy trochę mi jej szkoda, jednak chyba teraz ma okazję do zmiany swoje życia, prawda? Choć może nie w ten sposób, w jaki by oczekiwała.
hahaah <3 Piotrek mnie rozwalił. Co to Bartmana to zrobił to co chciał i uciekł. A co do tego całego okradania to lepiej by było jakby zrezygnowała... ale w twoim opowiadaniu może się wszystko zdarzyć ;) i to w tym całym blogu jest najfajniejsze ;] Nigdy nie wiesz co wydarzy się w następnym rozdziale ;) Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńuwielbiam nieogar Grześka, ale tutaj moim bohaterem jest bezapelacyjnie Piter :D
OdpowiedzUsuńokurwjapierdole dzizas :D No Grzesiu to jest mój bóg, uwielbiam go od zawsze, a teraz jeszcze bardziej. I chętnie z nim bym podglądała Tośkę i Zbycha będąc nawaloną :D.
OdpowiedzUsuńZbychu jak on mógł zwiać, nosz kurwa, chyba zawsze w opowiadaniach będzie za takiego robił, cóż pasuje mu taka rola. Wziął co chciał i spierdolił.
Piterrr mnie rozjebała na łopatki, dosłownie jebłam krzyżem hahahhaa. "Chyba ją ugryzłem" - nie mogę przestać się z tego śmiać. Normalnie taki Cichy Pit, a jaki niewyżyty ahaha.
Tośki szef to jest skurwiel, ale nie taki pozytywny. Normalnie zabić go to za mało.
A nad tym trójkątem to się zastanów, nie żebym była niewyżyta czy coś bo to nie prawda, ale całkiem spoko się o tym pisze, wiem z doświadczenia więc polecam spróbować :).
Pozdrawiam i też się cieszę z powodu Sovi w półfinale :D
Ej, ja się skarżę :( nie powiadamiasz mnie, a wpisałam się na listę... no, nic... jakby co to 43125382. :D Piter mnie rozbroił xD chciałabym widzieć tą jego minę, z pewnością bym się ze śmiechu skończyła :D masz dziewczyno talent! :D popieram tego kogoś, o kim napisałaś w posłowiu :D A nieogarek Grzesia jeszcze bardziej mnie rozśmieszył ^^ pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham. Świetny rozdział i całe opowiadanie. Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kasia :)
Haha. Pit tutaj to jest po prosto mega. <3 To samo Grzesiek, dobrze że ta 'scena' to w jego mniemaniu jedynie sen, bo pewnie nie dałby Tośce spokoju później i nawijał jeszcze więcej niż ma w zwyczaju, tylko pewnie skoncentrowałby swoje przesłanie na znaczeniu słowa moralność. :D Pierdolnięty jest ten jej szef. Tośka powinna mu się sprzeciwić i odmówić, bo wg mnie kradzież to jest już lekka przesada. Na pewno udałoby się jej później znaleźć jakąś pracę. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kiki. ;)*
Kocham to opowiadanie jak nic. Świetne świetne. Postać Pita cudowna i ogólnie pełna malinka sama przyjemność z czytania. http://majkawskrze.blogspot.com/ Zajrzycie? Caroline> Zainspirowałaś mnie ;) Mam nadzieję że wybaczysz ten sam styl pisania ;)
OdpowiedzUsuńZapraszam na przystań pierwszą na bezpipeczna.przystan.blogspot.com i trzynastke a daj-mi-nadzieja.blogspot.com Życzę miłej lektury, pozdrawiam Kajdi. :*
OdpowiedzUsuńEj, to dopiero jest niemoralne. Nakazywać dziewczynie, żeby kradła? No bez jaj. Co jak co, ale to jest przegięcie.
OdpowiedzUsuńZapraszam na drugi rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://bowoczachjestwszystko.blogspot.com/
Nowa życiowa rola Piotra - PODGRYZACZ WAGINALNY!!! Niektóre dziewczyny lubią mocniejsze doznania więc pewnie chętnych go gryzienia by nie brakowało. Szkoda, że jego ukochanej to nie pasuje:)
OdpowiedzUsuń