Soczysty
całus zamienił się w perwersyjny i
wyuzdany seks. Dziewiczy mrok w wypełniony westchnieniami, krzykami i
skrzypieniem starego łóżka wieczór. Miły ranek wypchnął pełen
negatywnych emocji brzask. Twoje plany zostały chwycone za nogi i wywrócone o
całą długość. Zostały wrzucone do maszynki, która wypluwa ich kompletną
odwrotność.
Wystukując swój własny rytm paznokciami z odpryśniętym
lakierem, wpatrujesz się w lustro. W pomazaną, brudną kupę odbijającego szkła. Jednak
nieczystości przedmiotu są drobiazgami w porównaniu do tych, które obarczają
Twoje sumienie.
Wskakujesz
pod prysznic i kierujesz strumień ciepłej wody na ciało. Ciecz zmywa z Ciebie
zapach siatkarza, ślady jego ust. Błądzi po Tobie w identyczny sposób jak
dłonie i język bruneta. Przepływa przez zagłębienie między piersiami, nawilża
włosy, uderza w wanienkę natrysku. Każdy ruch przezroczystego płynu przywołuje
wspomnienia. Wspomnienia, które goszczą w Twojej głowie od dobrych kilkunastu
godzin.
Ubrana w luźną koszulkę i spodnie, z puszystymi kapciami na nogach w kształcie królików, które
bębna pralki nie widziały od średniowiecza, opuszczasz łazienkę. Kierujesz się do
salonu, gdzie śpi wykończony i psychicznie, i fizycznie rzeszowski środkowy. Wróć.
On tu spał, jeszcze przed Twoim porannym odświeżeniem. Teraz pozostało po nim
tylko wgniecenie na łóżku, zrzucona na podłogę kołdra i rozklekotana walizka.
Huk
dochodzący z korytarza i piski kota zmuszają Cię do powędrowania właśnie w
tamtym kierunku. Czujesz, jak ogromny kamień spada Ci z serca. Nie uciekł, nie
spłoszył się nową atmosferą jak zając. Nadal tu jest. Męczy się z zamkiem przy
drzwiach, układając wulgarne wiązanki pod nosem.
- Mogę
wiedzieć, co robisz? – pytasz, wykrzywiając usta.
Odskakuje
od dużego kawałka drewna jak oparzony. Klucze z łoskotem lądują na podłodze.
Kolejna rzecz, która płoszy nadmiernie lękliwą Bafinę.
- Skąd
się tu wziąłem? – kompletnie ignoruje Twoje pytanie. – Kim ty w ogóle jesteś?
-
Spotkaliśmy się w sklepie, kiedy to wciskałeś swojej byłej już dziewczynie
perfumy, nie pamiętasz? Tośka jestem.
- A, to
ty. – rozmasowuje swoje czoło dłonią. Po chwili znów lustruje Cię wzrokiem. Dopiero
teraz przetrawił, jakiego sformułowania użyłaś. – Byłej? Skąd wiesz, że moje i
Joli drogi już się rozeszły?
- Całe
osiedle wie – odpowiadasz zwięźle, pokazując ręką umiejscowione na wprost okno.
Grzegorz
podbiega do szklanego otworu. Łapie się za głowę. W końcu od kogo mógł posiąść
informację, że mieszkasz w bloku oddalonym o kilkadziesiąt metrów?
- Mój
Boże, co za wstyd. – lamentuje, kręcąc z dezaprobatą czerepem. – Na boisku
kamienna twarz, a poza nim bezpłciowiec, rozklejający się na każdym kroku.
Nic nie
mówisz. Delikatnie ściskasz jego bark swoją dłonią.
-
Dlaczego mi pomogłaś? – odzywa się ponownie. – Jakoś dałbym sobie radę.
Prychasz,
słysząc taką wypowiedź.
- Nie,
nie dałbyś. W Twojej głowie siedziała tylko Jolka. Nie myślałeś o znalezieniu
miejsca do przenocowania, nie myślałeś o przyszłości. Myślałeś tylko o niej. –
bierzesz głęboki oddech. – Nie mogłam patrzeć, jak zalany alkoholem, z bluzą
jako poduszka, leżysz na klatce.
Mruży
oczy. Po jego minie wiesz, że film urywa się mu zaraz po zakupieniu butelki z
wódką.
- Sama
wciągnęłaś mnie na górę? – unosi zabawnie brwi.
-
Początkowo była to syzyfowa praca, potem jakoś poszło – wzruszasz jedynie
ramionami.
Posyła
w Twoją stronę wdzięczny uśmiech.
- Mam
nadzieję, że nie robiłem żadnych głupot. Wybacz, ale po prostu nic nie pamiętam
z wczorajszego wieczoru, kompletna pustka.
Przygryzasz
dolną wargę. Co mu powiesz? Że pieprzył Cię przez pół nocy? Że doprowadził Cię
do kilku orgazmów? Że wspólnie odtworzyliście najbardziej wulgarny film pornograficzny?
- A
skądże znowu! – kłamiesz, sztucznie wyciągając wargi. – Co najwyżej wzbogaciłeś
moją wiedzę o kilka aspektów z twojego życia.
Wzdycha.
Wzdycha z wyraźną ulgą.
-
Dziękuję za przenocowanie, ale chyba będę się zbierał.
Szybko
chwytasz jego rękę.
-
Nigdzie nie idziesz! – Twoja stanowczość go zadziwia. – Przecież nie masz dokąd
się udać.
Otwiera
usta, jednak Ty dalej ciągniesz swój monolog, nie pozwalając mu się
wypowiedzieć.
-
Pomieszkasz trochę ze mną. Zdarza mi się posłyszeć wiadomości z siatkarskiego
świata, dlatego wiem, że teraz macie bardzo napięty grafik. Szukanie domu w
najbliższym czasie jest zbędne. – zaciskasz wargi. Wahasz się, czy mu to
powiedzieć. Jednak się decydujesz. – Poza tym, martwię się o ciebie. Wolałabym,
żebyś na kilka dni po rozstaniu nie przebywał w samotności. Uwierz, to fatalnie
wpływa na psychikę człowieka.
Nieruchomieje.
Nie spodziewał się takiej odpowiedzi. Nie spodziewał się takiego współczucia,
miłosierdzia z Twojej strony. Ba!, Ty sama się tego nie spodziewałaś.
- Nie,
nie mogę. – bąka, unikając Twojego wzroku. – My się nawet nie znamy.
Wiesz,
że się myli. Cieleśnie znacie się na wylot. Cieleśnie już byliście jednością.
-
Zdążymy się poznać – uśmiechasz się tajemniczo.
Magiczne
ślepia zaraz wyskoczą mu z oczodołów. Patrzy z niedowierzaniem, jak przekręcasz zamek od drzwi, a następnie chowasz klucz. I to nie byle gdzie. Umieszczasz
go w jednej z miseczek czarnego biustonosza.
-
Jeżeli naprawdę chcesz stąd uciec, będziesz musiał się nieco natrudzić. To
jedyny otwieracz frontu, jaki posiadam.
Potrzebujesz
taśmy, plastra, czegokolwiek klejącego. Czegoś, co zamknie przynajmniej na
kilkanaście minut grześkowe usta.
W
gardle ma chyba zamontowane bateryjki, których energia nigdy się nie skończy. Czy
to przy śniadaniu, obiedzie, kolacji, czy to po przyjściu z treningu, czy to podczas
oglądania telewizji, mówi. Mówi o marzeniach z dzieciństwa, mówi o
teraźniejszości, mówi o przeszłości. Rozpoczyna rozmowę, a raczej monolog, na
tematy, w których Ty jesteś kompletnie zielona. Okazję do pogadanki nabywa
podczas różnych aspektów. Kiedy z głośników lecą rozmaite piosenki Pezeta,
nawija o życiu i problemach, kiedy przez ekran telewizora przebiegają komedie,
opowiada o zabawnych zdarzeniach ze swojego życia, kiedy w radiu słyszy o
wypadkach różnego gatunku, ze smutkiem wspomina o maleńkiej dziewczynce, która
na jego oczach została potrącona przez samochód. W każdej sytuacji znajduje pretekst
do zamęczania Twoich uszu.
Muzyka
Kaplińskiego po raz kolejny płynie przez głośniki. Merdasz łyżeczką w kubku, z
ukosa obserwując Kosoka, który z wielką zażyłością przegląda gazetkę biura
turystycznego. Od wysłuchiwania kolejnych wywodów o wyjeździe na egzotyczną
wyspę uwalnia Cię telefon, wibrujący w kieszeni. A dokładniej facet o imieniu z
pokroju Twojego dziadka.
-
Przyjdź na Dworzec PKP, będę czekał – rzuca, nie czekając na żadne słowo
wydobywające się z Twoich ust.
Pośpiesznie
odchodzisz od kuchennego stolika, kierując się na korytarz.
- Gdzie
idziesz? – pyta brunet, odchylając się na krześle.
- Do
koleżanki. – odpowiadasz wymijająco. – Niedługo wrócę.
Rozglądasz
się z coraz większym wkurwieniem. Rzekomo miał czekać. Rzekomo.
Krążysz
po hallu dworca, wzrokiem szukasz wyróżniającego się wzrostem człowieka płci
męskiej. Coraz bardziej klnąc pod nosem, coraz bardziej kipiąc ze złości,
zastanawiasz się, po co tu w ogóle przyszłaś, dlaczego, zupełnie jak mała
dziewczynka, mu uległaś. To chyba kobiecość skierowała Cię do takiego wybryku.
Bo jedyną cząstką Twojego ciała, jaka ostatnio została zaspokojona, były Twoje
bębenki uszne. I nic poza nimi.
Zatrzymujesz
się na korytarzyku, który prowadzi do toalet. Niczego
nieświadoma, odpalasz papierosa, mimo zakazu. Nie wsadzasz go nawet między
wargi. Ktoś obejmuje Cię w pasie, zakrywa usta i wciąga do łazienki. Nie
krzyczysz. Po zapachu i dłoniach poznajesz, że to on.
Odwraca
Cię w swoją stronę dopiero wtedy, kiedy już gościsz w jednej z kabin męskiego
kibla.
- Czemu
akurat zapiździały dworzec, a nie jakiś przytulny salonik? – fukasz. Z rosnącym
zaciekawieniem patrzysz na jego malinkę na szyi. – A, już rozumiem. Aśka
wyjechała?
- Nie. –
przyciąga Cię do siebie. – Ona dopiero przyjedzie.
Nie
słysząc żadnych słów sprzeciwu lub niezgody z Twojej strony, zachłannie przysysa
się do Twoich ciepłych warg. Bezczelnie wsadza swoje wielkie łapska pod Twoją
bawełnianą bluzkę. Szczypie skórę pleców, jednocześnie zjeżdżając ustami na
Twój obojczyk. Chwyta za rogi materiału okalającego Twój tułów i podciąga go do
góry. Sprawnie pozbywa się również i biustonosza. Luźne leginsy są
porównywalnie tak uległe jego palcom, jak Ty sama całemu Bartmanowi.
Kiedy
już wszystkie ubrania są zahaczone o spłuczkę od sedesu, siada na nim i wciąga
Cię na swoje uda. Delikatnie odchyla Cię do tyłu, byle zmieścić swoją dłoń w
wąskiej szczelinie dzielącej Wasze ciała. Oblizujesz dwa palce bruneta, które
chwilę później goszczą w Twoim wnętrzu. Zagryzasz wargi, wręcz czując krew w
jamie ustnej. Posuwa nimi rytmicznie, wykręca i dotyka Twoich ścianek w taki
sposób, że tylko jego usta silnie naciskające na Twoje uniemożliwiają Ci typowo
wilcze wycie.
-
Bartman? – patrzysz mu w oczy. Oczy przepełnione dzikością. Zupełnie jak Twoje.
– Nie bawmy się jak nastolatkowie. Pieprz się ze mną. Rżnij mnie jak rasową
sukę.
Uśmiecha
się złowieszczo. Uśmiecha się buńczucznie, kiedy dochodzisz raz za razem. Zwiększa
tempo, przyciska Twoje uda do swoich, penetruje okolice obleganego miejsca
dłonią. Wzbogaca Cię o nowe wyznania. Rozgrzewa do czerwoności. Traktuje jak najzwyklejszą dziwkę. Tak, jak go o to prosiłaś.
~*~
Coś
dawno seksu nie było. Lubię pisać w ten wulgarny sposób, cholernie lubię. *.*
antek, może być? Czy
potrzebujesz jeszcze mocniejszych wrażeń?
Chciałabym
dodawać tu nowości częściej niż raz na tydzień, ale najzwyczajniej w świecie
nie mam czasu.
Może
kiedyś, w tym pięknym okresie, gdy ludzkie zwłoki nie będą mi się śniły po
nocach, a genetyka gościła w każdym możliwym miejscu pokoju.
Wesołych
Świąt życzy ta, która nie znosi tych ostatnich dni grudnia (poza Sylwestrem, oczywiście). Zdrowia, szczęścia, pomarańczy, niech wam wymarzony siatkarz nago tańczy! *.*
Czy
tylko mój zwierzak dostaje biegunki na widok Kurka w telewizorze?
Patex, rozumiem, że chcesz
mnie spiknąć z zielonookim? Ja wiem, że Zbysio lubi Karoliny, a Karoliny lubią
Zbysia, ale bez przesady! Mówiąc wprost, co już mam w zwyczaju, mogłabym COŚ
MU TAM MIĘDZY NOGAMI zrobić na stojąco. Urok niskiego wzrostu. :D
Wiesz, że te posty są genialne? Wiesz? Z tygodnia na tydzień coraz bardziej żałuję, że nie dodajesz postów codziennie! ;*
OdpowiedzUsuńPOZDRAWIAM :3
Będę się smażyć w piekle za to ze to czytam, ale ja kocham taki styl, cóz pisać sama tak nie umiem, ale czytać to już inna sprawa, pisanie scen seksu w tak wulgarny sposób najbardziej człowieka rozbudza, następnym razem przeczytam rozdział gdy mój Boy będzie w pobliżu bo teraz nie bardzo wiem co ze sobą zrobić. Bartman i PKP o tamtejszy kibel, hehe jak to kiedyś mój kumpel powiedział każde miejsce jest dobre do seksu. Za to Grzesiek no proszę :) Sam też ma w swoim repertuarze wiele do zaoferowania, myślę że Tośka woli tego Kosoka w pijackim amoku, niż tego który jest teraz, nie zniosła bym mieszkania z taką gadułą zwariowałabym. Szkoda że Kosa nic z tej ich nocy nie pamięta, może sobie kiedyś przypomni.
OdpowiedzUsuńWesołych i weny dużo życzę :)
Cholera, miałam sprzątać, a teraz mam ochotę na coś zupełnie innego... Nie martw się, nie tylko Ty nie lubisz końcówki roku ;)
OdpowiedzUsuńNajlepszego!
No faktycznie, mocnych wrażeń dawno nie było i już myślałam, że nie będzie, ale są :) Też nie lubię ostatnich dni roku...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Wesołych! Kinga :*
Normalnie uwielbiam Twoje opowiadania i to, w jaki sposób piszesz! :D. Każde słowo czytałam z coraz większym zaciekawieniem, każde słowo wciągało mnie coraz bardziej :D. Tośka zaskakuje mnie swoim zachowaniem względem Grześka, natomiast przy Barmanie traci wszystkie zahamowania i sama nie wiem czemu, ale podoba mi się to :P Jestem ciekawa, co z tego wyjdzie :D. Czekam na kolejne!
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt! :) Pozdrawiam :*
Zapraszam na nowy rozdział :)
Usuńhttp://i-do-not-know-what-i-want.blogspot.com/
Kosina <3 Jak ja lubię tego człowieka, ale tutaj on mnie po prostu rozśmiesza, ja z niego tutaj nie mogę. On tutaj jest taką trochę ciapą i trochę nierozgarnięty, ale to słodkie (użyłam takiego słowa jak słodkość, to nie podobne do mnie) Właśnie, tylko problem w tym, że ta ciapa, zapominalska Kosok nic nie pamięta, ale tak jest w przypadku 97% męzczyzn więc, co się dziwić. Może go olśni, chodź ja w cuda nie wierzę, ale święta się zbliżają więc może jakiś cud się stanie. A nie był dzisiaj, końca świata nie było :D Ale dobra może ja wrócę do odcinka.
OdpowiedzUsuńKosa nawija jak Katarynka, za niedługo Tośka będzie znała cały jego życiorys i największe sekrety skoro Kosa tak się przed nią otwiera. Ale nie zdziwię się jak go dziewczyna wywali za drzwi za to jego ciagłe paplanie, a może Jola zrozumie, że tęskni za Grzesiną i będzie go błagała by do niej wrócił? Kto wie, kto wie :D
OJ ten Zbyszek, on to nie ma gdzie się z tą Tośką już spotykać? Nie powiem, facet jest twórczy :D
Mnie ciekawi jedno, czy cała zgraja połapie się, że Tośka z nimi tak wszystkimi na raz?
kochana, czekam na kolejny:*
Zacznę od tego, że wierszyk z życzeniami genialny i oby się Twoje życzenia spełniły :D
OdpowiedzUsuńKosok w tym opowiadaniu jest taki trochę ciapowaty, ale jak przyjdzie co do czego to ogier ;) Nic nie pamięta z nocy, a szkoda. Za to nawija jak katarynka i jeszcze trochę, a Tośka będzie musiała sobie kupić stopery do uszów :D no chyba, że się wyprowadzi w szybkim tempie ;) Co do Zbysia to nie mógł bardziej przyjemnego miejsca wymyślić? Zbysiu wysil się następnym razem :)
ciekawie, Kosokowi nie powiedziała, ale... to się jakoś jeszcze może wydać xd Zibi, aj Zibi :D szalony :D coś często się spotykają w tym samym celu xd super :D i tak! niech te życzenia się spełnią :D
OdpowiedzUsuńczy ja już mówiłam, że uwielbiam Twój styl pisania? nie? to już się poprawiam - uwielbiam Twój styl pisania :D
OdpowiedzUsuńkto by pomyślał, że z Grzesia taki gaduła, raczej taki trochę cichy się wydawał ;) pojawiający się znikąd Zbigniew i sytuacje, jakie się z tym wiążą są świetne - zawsze zaskakujące :)
podobnie jak i Ty nie przepadam za ostatnimi dniami grudnia. zaciskam zęby i po prostu staram się przetrwać, czego i Tobie życzę :)
Łuhuhuhu, podoba mi się ten rozdział, bo seksu w cuj <3 Ale Grzesiu to jest głuptaskiem, ale jakim uroczym *__* Bartmanowe sztuczki erotyczne, ale z niego niewyżyty samiec. Czyżby jego luba nie wystarczyła? hahahahahaha. no tak, tańczący siatkarz nago - najlepsze życzenia i dziękuję, że pomimo takiego zmęczenia na moich ustach pojawił się uśmiech :*
OdpowiedzUsuńGoraco zapraszam na Uniesienie pierwsze na http://wloskie-uniesienie.blogspot.com/. Pozdrawiam :)
UsuńZ okazji świąt pojawił się rozdział piętnasty na http://badz-moim-ksieciem.blogspot.com. Serdecznie zapraszam. Pozdrawiam :*
UsuńZapraszam na uniesienie drugie na http://wloskie-uniesienie.blogspot.com/. Pozdrawiam, Kajdi :*
UsuńKuźwa jak ja spamuje to szok :D
Toś teraz dowaliła nam rozdział z ognistą końcówką! :D Miałam iść spać, a po przeczytaniu tego, mam teraz przez Ciebie... kosmate myśli. :P :D Do tego ten tańczący nago siatkarz... :D
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że ten Bartman przypadł Tosi najbardziej do gustu, jeśli o miłosne igraszki chodzi. Najczęściej się z nią spotyka i robi to, na co ona ma ochotę. Widocznie CUDOWNA ASIA nie potrafi zaspokoić potrzeb seksualnych Pana Zbyszka. :P Ale żeby obskurna toaleta na dworcu? Albo nie chciało mu się myśleć nad jakimś bardziej przytulnym miejscem, albo on po prostu tak lubi - dziko i na spontanie! Myślę, że nadają z Tośką na tych samych falach! :)
Biedny Grześ, nic nie pamięta... Chociaż może to i lepiej? :P Na boisku zawsze jest taki skryty, przeważnie wychodził z kamienną twarzą, a tu proszę! Przy Tośce pokazuje swoje prawdziwe oblicze, a na dodatek otwiera się przed nią, jak przed psychologiem i opowiada o wszystkim, co możliwe! Nadaje jak kataryna, przez co dziewczyna zaczyna mieć go dosyć,...
pozdrawiam :*
Pisałam komentarz o późnej godzinie i zapomniałam czegoś dopisać :P Myślę, że zielonooki nie obraziłby się jakbyś, jak to powiedziałaś, ZROBIŁA MU COŚ MIĘDZY NOGAMI NA STOJĄCO. :D Przecież to taki niewyżyty gatun... :D :P
UsuńZbyszek
OdpowiedzUsuńjak to Zbyszek kurewsko mi tutaj pasuje i normalnie uwielbiam go
jeszcze bardziej. I gemeralnie taki Bartman jest najlepszy, nie lubię go
w grzecznej wersji, a w takiej bad boya jest cuuudny *_*. Grzesia to ja
mogę przygarnąć bo biedak nie ma gdzie się podziać a u mnie (w łóżku)
będzie mu dobrze. Nawet może gadać ile chcę wyłączę zmysł słuchu i będę
napawać oczy jego widokiem <3
Ukryła prawdę przed Grześkiem, ale może to i dobrze. Bo by jeszcze miał wyrzuty sumienia, a tak przynajmniej nic nie pamięta.
OdpowiedzUsuńI wiesz co przez Ciebie, zaczynam mieć słabość do Bartmana, a to bardzo źle. Bo ja przecież go nie lubię. Ale Bartman zły, to Bartman pociągający ;D;D
Pozdrawiam:*
Dobrze, że Tośka nie powiedziała Grześkowi, o tym, co zaszło między nimi. Jeszcze by się chłopak wystraszył i uciekł. A tak chociaż pomęczy swoim gadaniem naszą bohaterkę ;) Ojej, jak ja lubię takiego Bartmana ;d On tak mi pasuje do tej roli, że nie wiem :D Oj mi też brakowało tu seksu ;d No to teraz czekam aż Tośka dorwie pita ;p No bo dorwie, prawda? ;d
OdpowiedzUsuńPozdrawiam gorąco, Kinga ;*
nie wyobrażam sobie grzecznego Zbycha, ani niegrzecznego Kosoka :D uwielbiam Twój sposób pisania!! Bartman mógł wysilić się na coś lepszego niż dworcowa toaleta, Grzesiek nawet nie powinien przebywać w pobliżu alkoholu, bo potem amnezja go dopada :D
OdpowiedzUsuńświęta to zło (poza ciastkami i innymi pysznościami ;) ), ale sylwester to już zupełnie inna bajka! tym bardziej, że jeżeli chodzi o mnie to snu i imprezy nigdy nie odmawiam! :) jak Zbysław zadba o romantyzm, to za przeproszeniem nie ma ch*ja we wsi! ale każdy orze, jak może, więc i ta toaleta niech będzie im błogosławiona. A Antonina widać, nie może się oprzeć Jego "urokowi" i leci na każde zawołanie. Mogłabym tu umoralniać, ale po pierwsze "ja? umoralniać?!", po drugie "po co?" ;p lubię czytać Twoje perwersyjne wizję więc się zamknę ;] Ciekawe jak będzie jak Pani Joanna pojawi się na horyzoncie niczym wielki, walczący o swoje orzeł? no już jestem ciekawa! A Monsieur Kosok, on jest taki teraz biedny, że nic tylko tulić! :) Może on i tej nocy z Tośką nie pamięta, ale znając Ciebie, to jeszcze będzie taka (i niejedna?), która z pewnością zostanie w jego pamięci na dłużej! pozdrawiam i czekam na więcej ;*
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten blog!
OdpowiedzUsuńSerdecznie zapraszam na 3 rozdział na http://na-boisku-i-poza-nim.blogspot.com/
Lubię to, lubię Antośkę, no i niezamykającego się Kosoka też lubię.
OdpowiedzUsuńMatko kochana potrzebuję chłopa! Już zaraz!!! Żadnego pod ręką nie ma jak są potrzebni!
OdpowiedzUsuńGadatliwy Grezgorz? Moja wyobraźnia wysiada...
Za to seks! Seks ze Zbyszkiem, z miłą chęcią, nawet w toalecie! W końcu to on będzie siedział na klopie, a ja na nim więc damy radę!
Mój kot nie rzyga na widok Kurka (nie mam kota), za to ja tak! Mam impresje wonitoryjne na widok jego iksowatych nóg!
Dlaczego Ty napisałaś zwierzak, a ja przeczytałam kot??? Może to rybka byłą!
OdpowiedzUsuńno nie powiem ale mi też się strasznie podoba Twój styl pisania ^^ Bartman widać, że lubi urozmaicenie hehe :D buziaki :*
OdpowiedzUsuńłoo. kocham, kocham, kocham. ♥
OdpowiedzUsuńGrzesiu pokazał nam się tutaj w pełnej okazałości. :) Właśnie uświadomiłaś mi w co powinnam wyposażyć moich znajomych - stopery. :D No cóż, Zbysiu jak to Zbysiu. Mikołaj go raczej w tym roku nie odwiedzi. ^^
A za życzenia bardzo dziękuje, mam nadzieję że się spełnią. :> Wesołych świąt! :*
Cześć :) Jeżeli masz czas i ochotę to serdecznie zapraszam na XIV jestesmy-sobie-przeznaczeni.blogspot.com . Nie czytasz, zignoruj :)
OdpowiedzUsuńŻyczę wesołych Swiąt i udanego sylwestra :*
PS. perwersję siódmą niebawem nadrobię :)
moment, bo nie do końca rozumiem. ale, że co, że Tośka wzięła do siebie Grześka i próbując byc miła nie uświadomiła go w sprawach zeszłej nocy? no jakże tak? ja rozumiem, ma kobieta jako takie sumienie, no ale? kto by nie chciał uświadomić pieknego bruneta i zrobić sobie małe tournee z nim po sypialni?! no kto by nie chciał? ;c oj, a tak sobie ostatnio myślałam, że dawno tej ślicznej mendy w opowiadaniu nie było. czuje sie jak prorok. no może obskurnego kibla PKP nie wymyśliłam, ale wszędzie dobrze :) tylko się zastanawiam, czy to tyczka zostawiła mu to piętno i trzyma sie ono na tyle długo czy może Tośka jest jedna z wielu zabawek zastępczych? coś jak tabun dmuchanych lali z czerwonych sklepów, ale bardziej jęczących i mniej plastykowych ;D co tu dużo mówić, ty lubisz tak pisać, my lubimy to czytać ;) wspaniała zależność! ;p no mój zwierzak domowy( czyt. młodszy brat) sraczki nie zostaje, ale czasem poznaje, że to ten, którego siostra czasami oglądała :)no i cóż ja ci moge życzyć? o, no to bardzo małego kaca po sylwestrze ;* ♥
OdpowiedzUsuńŁohoho! :D A to nam Zbyś i Tośka zaszaleli. Swoją drogą , obrotna dziewczyna z niej jest ;) W domu jest poukładany, posiadający amnezję wsteczną Grzesiu, a na stacji PKP nieokiełznany Bartman. Przynajmniej nie ma rutyny :) Ciekawa jestem do czego to wszystko zmierza. To znaczy jak Tosia pokieruje swoim życiem. Wiem, używam odrobinę wybujałych sformułowań, ale naszła mnie właśnie taka refleksja :D To chyba po przeczytaniu końcówki rozdziału ;) Czekam na dalszy ciąg :)
OdpowiedzUsuńWesołych! ;)
Witam poświątecznie :)
UsuńSerdecznie zapraszam na nowy rozdział na http://lekcja-milosci-fc.blogspot.com/.
Pozdrawiam ;)
Zbyś to szuja i menda, ale kochanek całkiem dobry. Tak to jest z facetami. Kosok to jednak ciapa, lepszy jest jak się upije, zdecydowanie.
OdpowiedzUsuńWesołych, wesołych! ;* [oszukac-serce]
za czytanie Twojego opowiadania pójdę do piekła ale zdecydowanie nie będę tego żałować!
OdpowiedzUsuńJest po prostu ZAJEBISTE!!!
Masz ogromny talent i mam nadzieję że kolejny rozdział pojawi się niebawem :)
w wolnej chwili zapraszam do mnie :
http://wont-you-just-give-it-up.blogspot.com/
na pewno nie jest to mistrzostwo świata i do Twojego się nie umywa, ale cóż ;)
Wesołych Świąt < mimo iż są przereklamowane;p>
pozdrawiam :*
Może być, jak najbardziej! :)
OdpowiedzUsuńMrr, jaki ogier z tego Zbycha!! Jeśli Tośce się znudzi, to ja z chęcią wskoczę na jej miejsce :). a seks? nawet i w toalecie, ważne wrażenia, a nie placówka! :)
dobra, tylko czemu ja tam na końcu przeczytałam palcówka? :c
Usuńa ja za to wolałabym jeszcze więcej xd
Usuńjesteś cudowna ;)
uwielbiam twoje posty <3
Aww, Karolajno, na początek możesz mi pogratulować głupoty i tego, że wcześniej nie wpadłam na cudowny pomysł obczajenia twojego blogspotowego profilu, a tu - bum! - takie cuda, perwersje i totalnie załamane Ignaczaki! (:<) No i Kosoki. Ale jakby mi chłop tak pierdzielił (staram się nie przeklinać) nad tchem dzień i noc, to by mnie coś trafiło normalnie.
OdpowiedzUsuńO. Mój. Boże. *.* Już mi nawet ciężko znaleźć jakiekolwiek słowa, bo to jest wręcz genialne. Kosok jeszcze nie wie, z kim mu się przydarzyło mieszkać, anielica z duszą diabła. A Bartman.. ech, no Zbychu po prostu robi swoje :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko /abstrakcyjni.blogspot.com
Ty po prostu się urodziłaś po to żeby to pisać :D Matko jaka ja jestem niegrzeczna przez Ciebie ;> a już myślałam że bardziej się nie da ;p hehe Tośka mogłaby zostać moją kumpelą-bezpośrednia, bezkompromisowa, bezzasadowa, w ogóle "bez" :D czekam niecierpliwie na MORE :)))
OdpowiedzUsuńbuziaki Karolcia,
Kasia (just_she) ;**