Nigdy
nie fascynowała Cię siatkówka. Nie potrafiłaś i nadal nie potrafisz opowiedzieć z detalami o zasadach tej pięknej gry, napomknąć o największych sukcesach
reprezentacji czy pokusić się o subiektywną ocenę któregoś z graczy. Należysz
do grupy kobiet, które interesuje nie dyscyplina, a zawodnicy. Kochasz
wzrokiem, a nie sercem. Na mecze przychodzisz głównie dla siatkarzy, dla ich
wysportowanych ciał, przyciągających spojrzeń, błyszczących włosów,
rozgwieżdżonych oczu. Nie można jednak podpiąć Cię pod miano hotki. Jesteś kimś
znacznie gorszym, pozbawionym reguł moralnych i cnotliwości. Nie czujesz się
wniebowzięta, kiedy wypatrzony siatkarzyna złoży swój kaligraficzny podpis na
skrawku papieru i pośle wymuszony uśmiech w Twoim kierunku. Nie czujesz się
wyjątkowa, kiedy zgodzi się na pozowanie do zdjęcia, delikatnie obejmując Cię w
pasie i ukazując klawiaturę białych zębów w kierunku aparatu fotograficznego.
Nieetyczny styl życia nauczył Cię, że można zagarnąć więcej, o wiele więcej. Po
co brać autograf, skoro jednym kocim spojrzeniem można wziąć dwumetrowego
faceta cieleśnie? Nie jesteś oblatana w ich życiu prywatnym, nie wiesz, kto ma
rodzinę, dziewczynę, narzeczoną, a kto preferuje inną orientację
seksualną. Drugie połówki i latorośle to dla Ciebie mniszki lekarskie, których
owoce po dmuchnięciu rozlatują się we wszystkie strony świata. Liczy się
delikwent, a nie drugoplanowa obsada.
Siedzisz
na trybunie, a na Twych ramionach spoczywa rzeszowski szalik. Tylko on chroni
Cię przed ochrzczeniem mianem kurtyzany. Frędzelki opadają na białą bokserkę,
przesłaniając dekolt, który bezwstydnie ukazuje kobiecą chlubę. Wybijasz
obcasami harmonijną melodię, irytując tym kilkanaście osób obu płci dookoła
siebie. Ich oburzenie lata Ci koło zakończenia pleców.
Zawodnicy
Resovii rozgrzewają się na parkiecie. Twoja szyja bezustannie się obraca,
wypatrując ofiary na dzisiejszy wieczór. Topisz wzrok w brunecie, który zażyle
omawia coś z kolegą. Podoba Cię się w całej swej okazałości, od stóp do głowy.
Urzekają Cię jędrne pośladki, umięśnione ramiona i wydatne usta, z których
mogłabyś spijać każde ciecze. Odwraca głowę w Twoją stronę, spotykając się z
Twym stanowczym spojrzeniem. Wychylasz górną część swojego ciała do przodu i
chwytasz za dolne rogi koszulki, ściągając ją nieco w dół. Zadajesz mu cios
poniżej pasa. Widzisz, jak próbuje toczyć bitwę z męskim punktem patrzenia na
świat, ale nie potrafi się obronić. To dla przystojnego bruneta walka z
wiatrakami. Delikatnie rozchyla wargi, jakby zapominając, że to nos służy do
przefiltrowywania powietrza. Nogi siatkarza widocznie się uginają. Po takim
obrocie sprawy jesteś pewna jednego –
zawojowałaś
w Jego umyśle, umalowałaś erotycznymi slajdami Jego myśli.
Zakończenie
meczu wprawia we wrzawę całe Podpromie. Wszelkie szaliki, plakietki,
transparenty wędrują ku górze, a melodyjnie powtarzane Dziękujemy obija
się o ściany hali. Chmara małolat przed Tobą szczerzy się do powietrza,
skandując nazwiska zawodników. Zauważasz, że jedna z nich jest ubrana w
identyczną koszulkę jak wypatrzony przez Ciebie brunet. Prychasz złośliwie.
Doskonale wiesz, że marzeniem tej dziewczyny jest chociażby strzelić sobie
jedną fotkę z tym siatkarzem. Twoje marzenie dotyczącego Jego ziści się już
niebawem.
Śledzisz
Go wzrokiem. Widzisz, jak kieruje się w stronę Twojej trybuny. Długowłosa
blondynka z toną podkładu, pudru i innych mazideł na twarzy podnosi się z
krzesełka i rzuca Mu na szyję, w międzyczasie miażdżąc Jego usta w czułym
pocałunku. Z obrzydzeniem, a zarazem jawną złośliwością patrzysz na wymianę
śliny między tą dwójką. W głębi duszy troszeczkę jej współczujesz. Chudzinie
nawet przez myśl nie przeszło, jak wiele zmienisz w jej poukładanym życiu, do
ilu litrów łez doprowadzisz ją w przyszłości.
Brunet
nie wytrzymuje napięcia. Gładząc ogromną dłonią plecy swej drugiej połówki,
mimowolnie spogląda na Ciebie. Ledwo zauważalnym ruchem głowy wskazuje na drzwi
prowadzące do szatni. Kiwasz swoim czerepem na potwierdzenie. Za kilkanaście
minut będziesz w erotycznym niebie.
Hala pustoszeje. Kierujesz się w wyznaczone przez siatkarza miejsce. Dookoła panuje
niczym niezmącona cisza, cały rozgardiasz zostawiasz za sobą. Zapach potu i
męskich perfum dotyka Twego nosa. Znikasz za frontem wejścia z nalepką Szatnia.
Nie ma nikogo poza Nim. Akurat zrzuca mokrą koszulkę i pozbywa się butów.
- Jesteś
cholernie śmiała – duka, wpatrując się w Twoją klatkę piersiową.
- Nie
śmiała, kochanie. – podchodzisz do Niego. Twe ręce rozpoczynają wędrówkę po
Jego umięśnionym torsie. Zahaczasz palcem o gumę spodenek. – Perwersyjna.
Przyciąga
Cię do siebie, przywierając swe spragnione wargi do Twoich. Język siatkarza
wyczynia prawdziwe cuda. Nie lubisz być delikatna. Ciągniesz za kępki ciemnych
włosów i dziergasz paznokciami po karku. Syczy, jednakże nie przestaje Cię
całować, robi to coraz zachłanniej, coraz bardziej dziko.
-
Musiałeś być bardzo grzeczny – mruczysz mu do ucha, oblizując jego kontur.
- Tak
sądzisz? – uśmiecha się pogardliwie.
-
Oczywiście. Święty Mikołaj nie każdemu daje prezent na kilkadziesiąt dni przez
Bożym Narodzeniem. Chyba z niego skorzystasz, czyż nie?
Nie
odpowiada. Przydusza Twe ciało do ściany. Niczego się nie wstydzi. Jego dłonie
pracują jak dwa sierpy, „ścinają” z Ciebie ubrania. Ciepło rąk na wyziębionej
skórze przyprawia Cię o dreszcze. Nie jesteś słupem w tej zabawie. Szarpiesz
się z Jego spodenkami, aż w końcu udaje Ci się ich pozbyć. Na drugi ogień idą
bokserki, które lądują w drugim końcu pomieszczenia.
-
Całkiem porządny sprzęt – uśmiechasz się buńczucznie, błądząc palcami w okolicy
podbrzusza. Kilkoma prostymi dłonią poniżej pasa doprowadzasz Go do szaleństwa.
-
Całkiem porządna klatka piersiowa. – wzdycha, muskając ustami Twoją szyję. – Będziemy
się kochać?
- Kochać
nie. – odpowiadasz, wprawiając Go w osłupienie. – Pieprzyć tak.
Ogniki w
oczach mówią wszystko. Ciągnie Cię za sobą na ławeczkę. Wasze ciała po kilku
sekundach łączą się w jedną całość. Piszczysz, dyszysz, kwilisz, zachęcasz Go w
ten sposób do ostrzejszej zabawy. Kawałek drewna na nóżkach zaczyna skrzypieć. Ruchy Jego bioder są coraz szybsze i bardziej stanowcze. Wyginasz się do tyłu,
zostawiając na pastwę bruneta tułów. Czujesz wilgoć Jego języka na skórze.
Ekstaza Cię pochłania. Wydajesz z siebie przeciągły krzyk i opadasz na tors
zawodnika. Kropelki potu ozdabiają Twoje czoło. Świsty Waszych oddechów
roznoszą się po pomieszczeniu. Kiedy już opanowujesz przyśpieszone bicie serca,
opuszczasz Jego uda i zbierasz swoje klamoty. W pośpiechu zakładasz spodnie i
koszulkę.
-
Poczekaj. – mówi i zaczyna szperać w swojej torbie. Wyciąga długopis i notes, z
którego wyrywa skrawek papieru. Pośpiesznie coś bazgrze i wręcza Ci do ręki. –
Weź, polecam się na przyszłość.
-
Nietypowe imię w dzisiejszych czasach. – stwierdzasz, widząc podpis pod litanią
cyfr. – Może skorzystam, panie Bartman.
- A ty?
Jak się nazywasz?
- Mów mi
Tośka – posyłasz w stronę zielonookiego słodkiego całusa i wychodzisz. Nie
wyrzucasz kartki z numerem do najbliższego śmietnika. Podejrzewasz, że kiedyś
może Ci się przydać.
~*~
Dla Panny A, tak na dzień dobry. :*
Caroline wita ponownie.
Zupełnie
inna perspektywa niż w poprzednich historiach, ale może się spodoba.
Będę starała się dodawać systematycznie nowości, jednakże nauka i
obowiązki nie są dobrotliwe, czasami nawet przekopiowanie czegoś z Worda na
bloga
czasowo
jest niewykonalne.
Przypominam,
że całe opowiadanie będzie opierało się głównie na erotycznej tematyce, dlatego proszę
później nie obrzucać mnie błotem za zniesmaczenie. Nie napisałam go po to, żeby
ponapalać się wizją seksu z siatkarzem, wartości życiowe i mnóstwo odbiegów od
tematyki również będą w nim zawarte.
O
nowościach informuję tych, którzy zostawią swój numer gadu lub adres bloga w
odpowiedniej zakładce.
Jeżeli
zdarzają się jakieś błędy, z góry za nie przepraszam.
PS
Pisanie zwrotów typu cię, jego, ty, ciebie, twoja dużą
literą jest zamierzone i dotyczy wyłącznie głównej bohaterki oraz „tajemniczych
siatkarzy”, którzy jeszcze nie zostali określeni imieniem i nazwiskiem.
Pierwsza, pierwsza, pierwsza! Coś konstruktywnego będzie jak przeczytam. <3
OdpowiedzUsuńJuż mnie masz :) A to się zdarza rzadko przy pierwszym wpisie w przypadku mojej osoby. Uwielbiam taką tematykę, czytam wiele, ale taki blogów mi brakuje najbardziej. Złapałaś mnie w swoje sidła po opisie jak przypuszczam Dżoany, kiedy toi wybuchnęłam śmiechem, a potem było już tylko lepiej. Zibi to niegrzeczny facet, utaj ściska swoją dziewczynę a tam niewerbalnie umawia się na schadzkę z zupełnie nieznajomą dla siebie dziewczyna i jaki gorący finał. Liczę że jeszcze tutaj dojdzie do kolejnego spotkania Zibiego i Tośki. Bosko )
OdpowiedzUsuńuuuuuuuuu! LUBIE TO!
OdpowiedzUsuńno no Caroline startuje z grubej rury :) mnie się podoba! na pewno będę zaglądać i wczuwać sie w główną rolę ;p haha szczególnie jak Tośka złapie pewnego ognistego Włocha w swoje sidła :)) mmm się rozmarzyłam :> czekam na kolejną perwersję w Twoim wykonaniu , buziaki Karolcia ;**
OdpowiedzUsuńSuper, że na pierwszy ogień Zibi. Czułam, że zaczniesz od niego. :) To dobrze, bo on w roli głównej to znaczy Kinga szaleje :) Oczywiście czekam na następny :)
OdpowiedzUsuńZapowiada się kolejna świetna historia Twojego autorstwa. Główna bohaterka nie jest grzeczną dziewczynką, co nie znaczy że mi się nie podoba. Wręcz przeciwnie, będę stałą bywalczynią :) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, i zżera mnie ciekawość, któż wtedy będzie "ofarą" Antoniny.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
lubię takie niegrzeczne dziewczynki:) buziaki:*
OdpowiedzUsuńcole
mrau :D Ciekawie się zapowiada, oczywiście informuj :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
No początek ostry :D Jestem ciekawa dalszego ciągu. Na razie tylko tyle mogę napisać :P Przedstawiłaś tu Zbycha z takiej strony jak się rzuca na pierwszy widok. Przynajmniej większość moich znajomych tak mówiła .
OdpowiedzUsuńCzy możesz mnie informować poprzez gadu ? Chyba że wolisz przez bloga :D Oczywiście możesz tu i tu, nie mam nic przeciwko . Na wszelki zostawiam numer 44357037 :)
Pozdrawiam :*
Ty wiesz, że ja to pokochałam od pierwszego zobaczenia. Więc chyba nie będę po raz kolejny Ci tego powtarzać :D
OdpowiedzUsuńPokazałaś tutaj Zbycha, który w rzeczywistości sam bardzo często kreuje się na takiego lowelasa. Typa z pod ciemnej gwiazdy. Jak widać u Ciebie będzie dokładnie taki sam i to bardzo mi się podoba. Lubię ciemne charakterki, postacie, które mają coś na sumieniu, a Zbysiu na pewno coś na sumieniu ma :D
Tośka też święta nie jest, bo poluje na Resoviaków , ciekawe, kto będzie jej kolejną zdobyczą.:d
To ja już nic więcej nie pisze i czekam na kolejny:*
Na czytanie takiego czegoś to ja się piszę ;d Bardzo podoba mi się ta perspektywa ;) Na razie mogę powiedzieć, że tak przedstawionego Zbyszka to ja lubię ;) Pozostaje mi czekać na ciąg dalszy ;) A i oczywiście informuj ;d
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Kinga ;*
Bartman,ha? Oj prywatne sloneczko, do ktorego mamy slabosc ( nie przyznaje sie dotego zbyt publicznie :p). wprawdzie nie bylam pewna czy to on bo byl tylko brunet a nie np. zielonooki, ale grzecznie sie przedstawil i nie mialam watpliwosci. toska sie nie cyrtoli bierze co chce i jest z tego dumna. pawidlowo. pierwsza perwa a ja juz wiem ze predzej odgryze sobie noge niz nie bede tego czytac.w tymze projekcie jestem jak najbardziej z toba. sama nie umiem o tym pisac, wiec chetnie poczytam :) mam tylko jedna malutenka prosbe. Wiem, ze nie mam tu nic do gadania, ale blagam niech krzysiu nie zdradzi zony, bo mi kompletnie do twgo nie pasuje a i strace wiare w ludzkosc C: pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, nie moge sie oprzec. Zielonooki zdradza tyczke. Buhahahah . Dobrze! :)
Słodki Jezu, to jest cudowne, wspaniałe, zaskakujące, zapierające dech w piersiach i nie tylko i przede wszystkim GENIALNE. A Kajdi wie co mówi. I także ma nadzieję, że jednak rozdziały będą systematycznie, bo już śmie twierdzić, że to jest najlepsze opowiadanie jakie czytała, a przeczytała ich multum. Na reszcie jakaś historia, w której tak bardzo lubi bohaterkę i podoba mi się to, że jest taka jaka jest. Seks z Bartmanem? Może nie koniecznie, ale w gruncie rzeczy to nie jest taka zła opcja :D Dżizas, ale ja się rozpiasałam, hoho. Czekam na dalsze perwersyjki :) :*
OdpowiedzUsuńBarrdzo mi się podoba... jestem ciekawa co bedzie dalej...ciesze się, że jest ktoś ktonie boi się pisać na taki temat...gorąco pozdrawiam i czekam na wiecej.
OdpowiedzUsuńLubię, zdecydowanie lubię erotykę w Twoim wydaniu ;) Rzadko ktoś się decyduje na pisanie takich opowiadań. Ja miałam w planach, ale się nie zdecydowałam bo nie umiem wszystkiego przelać na bloga tak jakbym chciała. Chociaż może zrealizuje połowę z tego pomysłu ;) Pokazałaś takiego Bartmana na jakiego nasz Zibi się czasami lansuje. Bohaterka to niezła aparatka, bardzo odważna i znająca swoją wartość. Wie jak działaś na facetów ;) Tak więc czekam na kolejną perswazję :)
OdpowiedzUsuńWydaje mi się, że nie da się żyć w taki sposób, żeby czerpać tylko i wyłącznie z cielesności. To znaczy, na pewno się da, ale ja nigdy tego nie zrozumiem. :)
OdpowiedzUsuńTak czy inaczej, Bartman pasuje tu idealnie :)
Zuuuupełnie coś innego niż zdarzyło mi się czytać do tej pory. :) Zaczyna mi się to podobać! :) Czekam zatem na rozwój akcji i kolejne ofiary naszej Tośki! ;)
OdpowiedzUsuńMi się bardzo podoba :) Ostatnio nie wiem czy lubię Pana Bartmana czy nie, ale lubię o nim czytać różne historie. Coś czuje, że jeszcze nie raz pojawi się On w życiu naszej bohaterki :)
OdpowiedzUsuńOczywiście informuj mnie:)
Pozdrawiam:*
Już mnie, kurwa, masz.
OdpowiedzUsuńUnikający logopedy Zbyś, roztrzepana Tośka i dużo, dużo seksu, to lubię <3
o taaaaak, to jest coś na co będę czekała z niecierpliwością ! :*
OdpowiedzUsuńmniam, mniam, mniam, mniam, biorę w całości :3
OdpowiedzUsuńZapraszam na XI rozdział :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam J:*
Swiat się kręci, a my z nim!! Mówią, że wierność jest sexy ale życie mnie nauczyło, że to bzdura. Powiem szczerze, że z chęcią zabawiłabym się tak jak Tośka. Wiem, że nie mogę bo muszę być czymś w rodzaju moralnego przewodnika dla swoje dziecka. W każdym razie, przynajmniej w wirtualnym świecie mogę sobie pomarzyć o takiej przygodzie...:)
OdpowiedzUsuńKocham. <3
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadania wręcz działają na mnie jak narkotyk. No więc muszę ci powiedzieć że nie wiem czy ty mnie trujesz, ale mocny masz ten towar. :D
Zapowiada się bardzo interesująco i za pewne zaskakująco. Tośka jest bardzo śmiała i pewno siebie, zawsze osiąga swój cel. Ale może w którymś przypadku go nie osiągnie? Zbyszek wykreowany tutaj zabójczo. Chcę więceej. :)
Pozdrawiam.
Podoba mi się te nowe opowiadanie :) Czekam na więcej. Mogę również poinformować, że wracamy do świata żywych na 69-minut, już niedługo :) Kurasiowa :*
OdpowiedzUsuńto jest boskie! informuj mnie o nowych rozdziałach. z coraz większą chęcią pochłaniałam każde kolejne zdanie. nie mam pojęcia skąd w tobie tyle erotyzmy, Caroline, naprawdę. świetna jesteś, bezsprzecznie. buziaki! ;-*
OdpowiedzUsuńi takie właśnie rzeczy, aż chce się czytać. jesteś niegrzeczna, droga Caroline! to, jak rozpoczęłaś to opowiadanie tylko wzmaga niecierpliwość doskwierającą przed ukazaniem się kolejnego rozdziału. widzę, że konsekwentnie trzymasz się bohatera swoich opowiadań i muszę przyznać, że masz tu moją aprobatę! szczerze uważam, że na poważnie powinnaś się zająć pisaniem, bo talentu nie możesz zmarnować :) Antonina wie czego chce i konsekwentnie do tego dąży, a Zbigniew w tym opowiadaniu (przynajmniej tym pierwszym rozdziale) trochę mi przypomina kogoś, na kogo czasem chce się wylansować, jakiego czasem Go postrzegam- samiec, który wie, że nie ma wiele kobiet, które by Mu się oparły i konsekwentnie ma zamiar to wykorzystywać, jak na Casanovę przystało. ciekawa jestem dalszego rozwinięcia, szczególnie przez to, jak opisałaś, że Jego partnerka jeszcze nie wie ile łez wyleje. Uroczyście oświadczam, że nie opuszczę ani jednej litery tego cuda. Pozdrawiam ;*
OdpowiedzUsuńZapraszam na część drugą losów Gabrieli i Michała i na rozdział 11.Kopmplikacja na http://badz-moim-ksieciem.blogspot.com Mam nadzieję, że przypadnie do gustu :)
OdpowiedzUsuńTrafiłaś w same sedno dobierając tematykę! Cudo! Na pewno nie pominę ani jednego rozdziału. Czegoś takiego właśnie wśród wszystkich blogów brakowało. Aj, już ja bym chciała pożyć sobie jak Tośka. A może i jest to możliwe? :D A tak nawiasem Caroline, masz wielki talent! :)
OdpowiedzUsuńPozdrowienia. :***
Podoba mi sie i to strasznie ^^ pisz więcej takich opowiadań :* czekam na kolejny rozdział :D
OdpowiedzUsuńohohoh, będzie gorąco!
OdpowiedzUsuńinna tematyka, znowu zaskakujesz, jak Ty to robisz? :)
O Jezu, jakie to jest zajebiście gorące :D Aż chce więcej i więcej i więcej takich scen ;) Czekam z niecierpliwością na następny :)) I zapraszam do mnie www.stara-milosc-nigdy-nie-rdzewieje.blogspot.com
OdpowiedzUsuńKupuję to w całości :D Trzecie zdanie w tym rozdziale zdecydowanie przemawia na korzyść :D Zapowiadają się ostre momenty i akcje ;) Zbyszek przedstawiony jako niegrzeczny facet, ale Tośka to już istny diabełek :D Czekam na kolejny i na następną ofiarę, bo doskonale zdaję sobie sprawę, że Bartman nie będzie jedyny :D
OdpowiedzUsuńnulka :*
Zostali tylko we dwoje, nie było nikogo wokół - czyli ból czwarty na http://instynkt-samozachowawczy.blogspot.com/ zapraszam. :)
OdpowiedzUsuń