piątek, 9 listopada 2012

perwersja pierwsza.


Nigdy nie fascynowała Cię siatkówka. Nie potrafiłaś i nadal nie potrafisz opowiedzieć z detalami o zasadach tej pięknej gry, napomknąć o największych sukcesach reprezentacji czy pokusić się o subiektywną ocenę któregoś z graczy. Należysz do grupy kobiet, które interesuje nie dyscyplina, a zawodnicy. Kochasz wzrokiem, a nie sercem. Na mecze przychodzisz głównie dla siatkarzy, dla ich wysportowanych ciał, przyciągających spojrzeń, błyszczących włosów, rozgwieżdżonych oczu. Nie można jednak podpiąć Cię pod miano hotki. Jesteś kimś znacznie gorszym, pozbawionym reguł moralnych i cnotliwości. Nie czujesz się wniebowzięta, kiedy wypatrzony siatkarzyna złoży swój kaligraficzny podpis na skrawku papieru i pośle wymuszony uśmiech w Twoim kierunku. Nie czujesz się wyjątkowa, kiedy zgodzi się na pozowanie do zdjęcia, delikatnie obejmując Cię w pasie i ukazując klawiaturę białych zębów w kierunku aparatu fotograficznego. Nieetyczny styl życia nauczył Cię, że można zagarnąć więcej, o wiele więcej. Po co brać autograf, skoro jednym kocim spojrzeniem można wziąć dwumetrowego faceta cieleśnie? Nie jesteś oblatana w ich życiu prywatnym, nie wiesz, kto ma rodzinę, dziewczynę, narzeczoną,  a kto preferuje inną orientację seksualną. Drugie połówki i latorośle to dla Ciebie mniszki lekarskie, których owoce po dmuchnięciu rozlatują się we wszystkie strony świata. Liczy się delikwent, a nie drugoplanowa obsada.

Siedzisz na trybunie, a na Twych ramionach spoczywa rzeszowski szalik. Tylko on chroni Cię przed ochrzczeniem mianem kurtyzany. Frędzelki opadają na białą bokserkę, przesłaniając dekolt, który bezwstydnie ukazuje kobiecą chlubę. Wybijasz obcasami harmonijną melodię, irytując tym kilkanaście osób obu płci dookoła siebie. Ich oburzenie lata Ci koło zakończenia pleców.
Zawodnicy Resovii rozgrzewają się na parkiecie. Twoja szyja bezustannie się obraca, wypatrując ofiary na dzisiejszy wieczór. Topisz wzrok w brunecie, który zażyle omawia coś z kolegą. Podoba Cię się w całej swej okazałości, od stóp do głowy. Urzekają Cię jędrne pośladki, umięśnione ramiona i wydatne usta, z których mogłabyś spijać każde ciecze. Odwraca głowę w Twoją stronę, spotykając się z Twym stanowczym spojrzeniem. Wychylasz górną część swojego ciała do przodu i chwytasz za dolne rogi koszulki, ściągając ją nieco w dół. Zadajesz mu cios poniżej pasa. Widzisz, jak próbuje toczyć bitwę z męskim punktem patrzenia na świat, ale nie potrafi się obronić. To dla przystojnego bruneta walka z wiatrakami. Delikatnie rozchyla wargi, jakby zapominając, że to nos służy do przefiltrowywania powietrza. Nogi siatkarza widocznie się uginają. Po takim obrocie sprawy jesteś pewna jednego –
zawojowałaś w Jego umyśle, umalowałaś erotycznymi slajdami Jego myśli.
Zakończenie meczu wprawia we wrzawę całe Podpromie. Wszelkie szaliki, plakietki, transparenty wędrują ku górze, a melodyjnie powtarzane Dziękujemy obija się o ściany hali. Chmara małolat przed Tobą szczerzy się do powietrza, skandując nazwiska zawodników. Zauważasz, że jedna z nich jest ubrana w identyczną koszulkę jak wypatrzony przez Ciebie brunet. Prychasz złośliwie. Doskonale wiesz, że marzeniem tej dziewczyny jest chociażby strzelić sobie jedną fotkę z tym siatkarzem. Twoje marzenie dotyczącego Jego ziści się już niebawem.
Śledzisz Go wzrokiem. Widzisz, jak kieruje się w stronę Twojej trybuny. Długowłosa blondynka z toną podkładu, pudru i innych mazideł na twarzy podnosi się z krzesełka i rzuca Mu na szyję, w międzyczasie miażdżąc Jego usta w czułym pocałunku. Z obrzydzeniem, a zarazem jawną złośliwością patrzysz na wymianę śliny między tą dwójką. W głębi duszy troszeczkę jej współczujesz. Chudzinie nawet przez myśl nie przeszło, jak wiele zmienisz w jej poukładanym życiu, do ilu litrów łez doprowadzisz ją w przyszłości.
Brunet nie wytrzymuje napięcia. Gładząc ogromną dłonią plecy swej drugiej połówki, mimowolnie spogląda na Ciebie. Ledwo zauważalnym ruchem głowy wskazuje na drzwi prowadzące do szatni. Kiwasz swoim czerepem na potwierdzenie. Za kilkanaście minut będziesz w erotycznym niebie.
Hala pustoszeje. Kierujesz się w wyznaczone przez siatkarza miejsce. Dookoła panuje niczym niezmącona cisza, cały rozgardiasz zostawiasz za sobą. Zapach potu i męskich perfum dotyka Twego nosa. Znikasz za frontem wejścia z nalepką Szatnia. Nie ma nikogo poza Nim. Akurat zrzuca mokrą koszulkę i pozbywa się butów.
- Jesteś cholernie śmiała – duka, wpatrując się w Twoją klatkę piersiową.
- Nie śmiała, kochanie. – podchodzisz do Niego. Twe ręce rozpoczynają wędrówkę po Jego umięśnionym torsie. Zahaczasz palcem o gumę spodenek. – Perwersyjna.
Przyciąga Cię do siebie, przywierając swe spragnione wargi do Twoich. Język siatkarza wyczynia prawdziwe cuda. Nie lubisz być delikatna. Ciągniesz za kępki ciemnych włosów i dziergasz paznokciami po karku. Syczy, jednakże nie przestaje Cię całować, robi to coraz zachłanniej, coraz bardziej dziko.
- Musiałeś być bardzo grzeczny – mruczysz mu do ucha, oblizując jego kontur.
- Tak sądzisz? – uśmiecha się pogardliwie.
- Oczywiście. Święty Mikołaj nie każdemu daje prezent na kilkadziesiąt dni przez Bożym Narodzeniem. Chyba z niego skorzystasz, czyż nie?
Nie odpowiada. Przydusza Twe ciało do ściany. Niczego się nie wstydzi. Jego dłonie pracują jak dwa sierpy, „ścinają” z Ciebie ubrania. Ciepło rąk na wyziębionej skórze przyprawia Cię o dreszcze. Nie jesteś słupem w tej zabawie. Szarpiesz się z Jego spodenkami, aż w końcu udaje Ci się ich pozbyć. Na drugi ogień idą bokserki, które lądują w drugim końcu pomieszczenia.
- Całkiem porządny sprzęt – uśmiechasz się buńczucznie, błądząc palcami w okolicy podbrzusza. Kilkoma prostymi dłonią poniżej pasa doprowadzasz Go do szaleństwa.
- Całkiem porządna klatka piersiowa. – wzdycha, muskając ustami Twoją szyję. – Będziemy się kochać?
- Kochać nie. – odpowiadasz, wprawiając Go w osłupienie. – Pieprzyć tak.
Ogniki w oczach mówią wszystko. Ciągnie Cię za sobą na ławeczkę. Wasze ciała po kilku sekundach łączą się w jedną całość. Piszczysz, dyszysz, kwilisz, zachęcasz Go w ten sposób do ostrzejszej zabawy. Kawałek drewna na nóżkach zaczyna skrzypieć. Ruchy Jego bioder są coraz szybsze i bardziej stanowcze. Wyginasz się do tyłu, zostawiając na pastwę bruneta tułów. Czujesz wilgoć Jego języka na skórze. Ekstaza Cię pochłania. Wydajesz z siebie przeciągły krzyk i opadasz na tors zawodnika. Kropelki potu ozdabiają Twoje czoło. Świsty Waszych oddechów roznoszą się po pomieszczeniu. Kiedy już opanowujesz przyśpieszone bicie serca, opuszczasz Jego uda i zbierasz swoje klamoty. W pośpiechu zakładasz spodnie i koszulkę.
- Poczekaj. – mówi i zaczyna szperać w swojej torbie. Wyciąga długopis i notes, z którego wyrywa skrawek papieru. Pośpiesznie coś bazgrze i wręcza Ci do ręki. – Weź, polecam się na przyszłość.
- Nietypowe imię w dzisiejszych czasach. – stwierdzasz, widząc podpis pod litanią cyfr.  – Może skorzystam, panie Bartman.
- A ty? Jak się nazywasz?
- Mów mi Tośka – posyłasz w stronę zielonookiego słodkiego całusa i wychodzisz. Nie wyrzucasz kartki z numerem do najbliższego śmietnika. Podejrzewasz, że kiedyś może Ci się przydać.

~*~


Dla Panny A, tak na dzień dobry. :*

Caroline wita ponownie.
Zupełnie inna perspektywa niż w poprzednich historiach, ale może się spodoba.
Będę starała się dodawać systematycznie nowości, jednakże nauka i obowiązki nie są dobrotliwe, czasami nawet przekopiowanie czegoś z Worda na bloga
czasowo jest niewykonalne.

Przypominam, że całe opowiadanie będzie opierało się głównie na erotycznej tematyce, dlatego proszę później nie obrzucać mnie błotem za zniesmaczenie. Nie napisałam go po to, żeby ponapalać się wizją seksu z siatkarzem, wartości życiowe i mnóstwo odbiegów od tematyki również będą w nim zawarte.

O nowościach informuję tych, którzy zostawią swój numer gadu lub adres bloga w odpowiedniej zakładce.

Jeżeli zdarzają się jakieś błędy, z góry za nie przepraszam.

PS Pisanie zwrotów typu cięjegotyciebietwoja dużą literą jest zamierzone i dotyczy wyłącznie głównej bohaterki oraz „tajemniczych siatkarzy”, którzy jeszcze nie zostali określeni imieniem i nazwiskiem. 

34 komentarze:

  1. Pierwsza, pierwsza, pierwsza! Coś konstruktywnego będzie jak przeczytam. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Już mnie masz :) A to się zdarza rzadko przy pierwszym wpisie w przypadku mojej osoby. Uwielbiam taką tematykę, czytam wiele, ale taki blogów mi brakuje najbardziej. Złapałaś mnie w swoje sidła po opisie jak przypuszczam Dżoany, kiedy toi wybuchnęłam śmiechem, a potem było już tylko lepiej. Zibi to niegrzeczny facet, utaj ściska swoją dziewczynę a tam niewerbalnie umawia się na schadzkę z zupełnie nieznajomą dla siebie dziewczyna i jaki gorący finał. Liczę że jeszcze tutaj dojdzie do kolejnego spotkania Zibiego i Tośki. Bosko )

    OdpowiedzUsuń
  3. no no Caroline startuje z grubej rury :) mnie się podoba! na pewno będę zaglądać i wczuwać sie w główną rolę ;p haha szczególnie jak Tośka złapie pewnego ognistego Włocha w swoje sidła :)) mmm się rozmarzyłam :> czekam na kolejną perwersję w Twoim wykonaniu , buziaki Karolcia ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Super, że na pierwszy ogień Zibi. Czułam, że zaczniesz od niego. :) To dobrze, bo on w roli głównej to znaczy Kinga szaleje :) Oczywiście czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapowiada się kolejna świetna historia Twojego autorstwa. Główna bohaterka nie jest grzeczną dziewczynką, co nie znaczy że mi się nie podoba. Wręcz przeciwnie, będę stałą bywalczynią :) Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, i zżera mnie ciekawość, któż wtedy będzie "ofarą" Antoniny.
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. lubię takie niegrzeczne dziewczynki:) buziaki:*
    cole

    OdpowiedzUsuń
  7. mrau :D Ciekawie się zapowiada, oczywiście informuj :)
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  8. No początek ostry :D Jestem ciekawa dalszego ciągu. Na razie tylko tyle mogę napisać :P Przedstawiłaś tu Zbycha z takiej strony jak się rzuca na pierwszy widok. Przynajmniej większość moich znajomych tak mówiła .
    Czy możesz mnie informować poprzez gadu ? Chyba że wolisz przez bloga :D Oczywiście możesz tu i tu, nie mam nic przeciwko . Na wszelki zostawiam numer 44357037 :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  9. Ty wiesz, że ja to pokochałam od pierwszego zobaczenia. Więc chyba nie będę po raz kolejny Ci tego powtarzać :D
    Pokazałaś tutaj Zbycha, który w rzeczywistości sam bardzo często kreuje się na takiego lowelasa. Typa z pod ciemnej gwiazdy. Jak widać u Ciebie będzie dokładnie taki sam i to bardzo mi się podoba. Lubię ciemne charakterki, postacie, które mają coś na sumieniu, a Zbysiu na pewno coś na sumieniu ma :D
    Tośka też święta nie jest, bo poluje na Resoviaków , ciekawe, kto będzie jej kolejną zdobyczą.:d
    To ja już nic więcej nie pisze i czekam na kolejny:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Na czytanie takiego czegoś to ja się piszę ;d Bardzo podoba mi się ta perspektywa ;) Na razie mogę powiedzieć, że tak przedstawionego Zbyszka to ja lubię ;) Pozostaje mi czekać na ciąg dalszy ;) A i oczywiście informuj ;d
    Pozdrawiam, Kinga ;*

    OdpowiedzUsuń
  11. Bartman,ha? Oj prywatne sloneczko, do ktorego mamy slabosc ( nie przyznaje sie dotego zbyt publicznie :p). wprawdzie nie bylam pewna czy to on bo byl tylko brunet a nie np. zielonooki, ale grzecznie sie przedstawil i nie mialam watpliwosci. toska sie nie cyrtoli bierze co chce i jest z tego dumna. pawidlowo. pierwsza perwa a ja juz wiem ze predzej odgryze sobie noge niz nie bede tego czytac.w tymze projekcie jestem jak najbardziej z toba. sama nie umiem o tym pisac, wiec chetnie poczytam :) mam tylko jedna malutenka prosbe. Wiem, ze nie mam tu nic do gadania, ale blagam niech krzysiu nie zdradzi zony, bo mi kompletnie do twgo nie pasuje a i strace wiare w ludzkosc C: pozdrawiam :*
    Przepraszam, nie moge sie oprzec. Zielonooki zdradza tyczke. Buhahahah . Dobrze! :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Słodki Jezu, to jest cudowne, wspaniałe, zaskakujące, zapierające dech w piersiach i nie tylko i przede wszystkim GENIALNE. A Kajdi wie co mówi. I także ma nadzieję, że jednak rozdziały będą systematycznie, bo już śmie twierdzić, że to jest najlepsze opowiadanie jakie czytała, a przeczytała ich multum. Na reszcie jakaś historia, w której tak bardzo lubi bohaterkę i podoba mi się to, że jest taka jaka jest. Seks z Bartmanem? Może nie koniecznie, ale w gruncie rzeczy to nie jest taka zła opcja :D Dżizas, ale ja się rozpiasałam, hoho. Czekam na dalsze perwersyjki :) :*

    OdpowiedzUsuń
  13. Barrdzo mi się podoba... jestem ciekawa co bedzie dalej...ciesze się, że jest ktoś ktonie boi się pisać na taki temat...gorąco pozdrawiam i czekam na wiecej.

    OdpowiedzUsuń
  14. Lubię, zdecydowanie lubię erotykę w Twoim wydaniu ;) Rzadko ktoś się decyduje na pisanie takich opowiadań. Ja miałam w planach, ale się nie zdecydowałam bo nie umiem wszystkiego przelać na bloga tak jakbym chciała. Chociaż może zrealizuje połowę z tego pomysłu ;) Pokazałaś takiego Bartmana na jakiego nasz Zibi się czasami lansuje. Bohaterka to niezła aparatka, bardzo odważna i znająca swoją wartość. Wie jak działaś na facetów ;) Tak więc czekam na kolejną perswazję :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Wydaje mi się, że nie da się żyć w taki sposób, żeby czerpać tylko i wyłącznie z cielesności. To znaczy, na pewno się da, ale ja nigdy tego nie zrozumiem. :)
    Tak czy inaczej, Bartman pasuje tu idealnie :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Zuuuupełnie coś innego niż zdarzyło mi się czytać do tej pory. :) Zaczyna mi się to podobać! :) Czekam zatem na rozwój akcji i kolejne ofiary naszej Tośki! ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Mi się bardzo podoba :) Ostatnio nie wiem czy lubię Pana Bartmana czy nie, ale lubię o nim czytać różne historie. Coś czuje, że jeszcze nie raz pojawi się On w życiu naszej bohaterki :)
    Oczywiście informuj mnie:)
    Pozdrawiam:*

    OdpowiedzUsuń
  18. Już mnie, kurwa, masz.
    Unikający logopedy Zbyś, roztrzepana Tośka i dużo, dużo seksu, to lubię <3

    OdpowiedzUsuń
  19. o taaaaak, to jest coś na co będę czekała z niecierpliwością ! :*

    OdpowiedzUsuń
  20. mniam, mniam, mniam, mniam, biorę w całości :3

    OdpowiedzUsuń
  21. Zapraszam na XI rozdział :)
    Pozdrawiam J:*

    OdpowiedzUsuń
  22. Swiat się kręci, a my z nim!! Mówią, że wierność jest sexy ale życie mnie nauczyło, że to bzdura. Powiem szczerze, że z chęcią zabawiłabym się tak jak Tośka. Wiem, że nie mogę bo muszę być czymś w rodzaju moralnego przewodnika dla swoje dziecka. W każdym razie, przynajmniej w wirtualnym świecie mogę sobie pomarzyć o takiej przygodzie...:)

    OdpowiedzUsuń
  23. Kocham. <3
    Twoje opowiadania wręcz działają na mnie jak narkotyk. No więc muszę ci powiedzieć że nie wiem czy ty mnie trujesz, ale mocny masz ten towar. :D
    Zapowiada się bardzo interesująco i za pewne zaskakująco. Tośka jest bardzo śmiała i pewno siebie, zawsze osiąga swój cel. Ale może w którymś przypadku go nie osiągnie? Zbyszek wykreowany tutaj zabójczo. Chcę więceej. :)
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  24. Podoba mi się te nowe opowiadanie :) Czekam na więcej. Mogę również poinformować, że wracamy do świata żywych na 69-minut, już niedługo :) Kurasiowa :*

    OdpowiedzUsuń
  25. to jest boskie! informuj mnie o nowych rozdziałach. z coraz większą chęcią pochłaniałam każde kolejne zdanie. nie mam pojęcia skąd w tobie tyle erotyzmy, Caroline, naprawdę. świetna jesteś, bezsprzecznie. buziaki! ;-*

    OdpowiedzUsuń
  26. i takie właśnie rzeczy, aż chce się czytać. jesteś niegrzeczna, droga Caroline! to, jak rozpoczęłaś to opowiadanie tylko wzmaga niecierpliwość doskwierającą przed ukazaniem się kolejnego rozdziału. widzę, że konsekwentnie trzymasz się bohatera swoich opowiadań i muszę przyznać, że masz tu moją aprobatę! szczerze uważam, że na poważnie powinnaś się zająć pisaniem, bo talentu nie możesz zmarnować :) Antonina wie czego chce i konsekwentnie do tego dąży, a Zbigniew w tym opowiadaniu (przynajmniej tym pierwszym rozdziale) trochę mi przypomina kogoś, na kogo czasem chce się wylansować, jakiego czasem Go postrzegam- samiec, który wie, że nie ma wiele kobiet, które by Mu się oparły i konsekwentnie ma zamiar to wykorzystywać, jak na Casanovę przystało. ciekawa jestem dalszego rozwinięcia, szczególnie przez to, jak opisałaś, że Jego partnerka jeszcze nie wie ile łez wyleje. Uroczyście oświadczam, że nie opuszczę ani jednej litery tego cuda. Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  27. Zapraszam na część drugą losów Gabrieli i Michała i na rozdział 11.Kopmplikacja na http://badz-moim-ksieciem.blogspot.com Mam nadzieję, że przypadnie do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  28. Trafiłaś w same sedno dobierając tematykę! Cudo! Na pewno nie pominę ani jednego rozdziału. Czegoś takiego właśnie wśród wszystkich blogów brakowało. Aj, już ja bym chciała pożyć sobie jak Tośka. A może i jest to możliwe? :D A tak nawiasem Caroline, masz wielki talent! :)
    Pozdrowienia. :***

    OdpowiedzUsuń
  29. Podoba mi sie i to strasznie ^^ pisz więcej takich opowiadań :* czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  30. ohohoh, będzie gorąco!
    inna tematyka, znowu zaskakujesz, jak Ty to robisz? :)

    OdpowiedzUsuń
  31. O Jezu, jakie to jest zajebiście gorące :D Aż chce więcej i więcej i więcej takich scen ;) Czekam z niecierpliwością na następny :)) I zapraszam do mnie www.stara-milosc-nigdy-nie-rdzewieje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  32. Kupuję to w całości :D Trzecie zdanie w tym rozdziale zdecydowanie przemawia na korzyść :D Zapowiadają się ostre momenty i akcje ;) Zbyszek przedstawiony jako niegrzeczny facet, ale Tośka to już istny diabełek :D Czekam na kolejny i na następną ofiarę, bo doskonale zdaję sobie sprawę, że Bartman nie będzie jedyny :D
    nulka :*

    OdpowiedzUsuń
  33. Zostali tylko we dwoje, nie było nikogo wokół - czyli ból czwarty na http://instynkt-samozachowawczy.blogspot.com/ zapraszam. :)

    OdpowiedzUsuń