Pierwszy raz od hen wieków nie potrafisz spojrzeć przedstawicielowi płci
męskiej w oczy. Wiesz, że gdy podniesiesz głowę choć o kilka centymetrów,
spotkasz się z emanującym zadziwieniem, ale i stanowczością, spojrzeniem. A tego
zdecydowanie nie chcesz.
-
Tośka? – masz wrażenie, jakby wzrok Krzyśka palił twoje w siedemdziesięciu
procentach odkryte ciało. – Co tu robisz, na dodatek w takim stroju?
-
Mogłabym zapytać o to samo ciebie – bąkasz, wgapiając się w swoje wysokie buty.
– Umówiłam się tu z kimś.
-
Niemożliwe. Przecież po meczu nikt z kibiców nie ma tu wstępu.
- Ale
on, a raczej oni, nie są kibicami.
Niepewnie
przerzucasz swe ciemne tęczówki na postać libero. Zaciska usta w wąską kreskę i
jakby machinalnie wyłamuje palce.
- Masz
tu randkę z jakąś szychą? – uśmiecha się delikatnie, zupełnie nie dopuszczając
do siebie innej opcji.
- Randka
to chyba zbyt subtelne słowo na te okoliczności.
Kąciki
jego ust już nie są uniesione ku górze. Na jego lico wpływa marsowa mina,
idealnie komponująca się ze zmarszczonym nosem.
-
Powiedz, że to, o czym teraz myślę, to tylko moja zbyt urojona wyobraźnia.
Automatycznie
kręcisz głową. Doskonale wiesz, co zaprząta krzyśkową głowę. I choćbyś chciała,
nie możesz zaprzeczyć.
-
Przykro mi. Przykro mi, że dowiadujesz się o tym w takiej chwili.
Nie
zdąża się odezwać. Słyszysz stukot butów i męskie śmiechy, coraz bardziej
donośne z każdym krokiem.
-
Znikaj stąd, no już! – syczysz.
Ignaczak
nie reaguje. Wpatruje się w Ciebie zszokowany. Dopiero po chwili jego mózg
jakby powraca ze stanu hibernacji.
-
Dobrze. Jeżeli ty pójdziesz ze mną.
- Nie
mogę! Krzysiu, zrozum, ja nie robię tego, bo mi się tak podoba. Ja potrzebuję
pieniędzy, a tylko w taki sposób szybko je zarobię.
-
Oddawanie swojego ciała to jest dla ciebie wyjście? – prycha, ciągnąc Cię za
rękę w przeciwną stronę korytarza, do drzwi z napisem Exit. – Szanuję tych pajaców tylko ze względu na to, że sponsorują
nasz klub. Poza sprawami zawodowymi z chęcią obiłbym im mordy. Nie pozwolę,
abyś spełniała ich zachcianki.
- Ale,
Igła – ignorujesz jego pouczające wywody. Teraz obawiasz się czegoś zupełnie
innego. - Twoja żona mnie zabije, kiedy
zobaczy nas razem.
- Moja
żona w tym momencie nie ma nic do gadania.
Pas
bezpieczeństwa w krzyśkowym samochodzie nieprzyjemnie wrzyna się w Twoje ciało.
Patrząc przez szybę, maltretujesz plastikową korbkę. Nawet nie zauważasz, w
którym momencie Twoje paznokcie wyryły na niej koślawe bohomazy. Głupio Ci.
Głupio Ci nie dlatego, że Ignaczak poznał Twoją słodką tajemnicę. Głupio Ci
dlatego, że okłamał Iwonę, pozostawił przed halą na pastwę losu, wykręcając się
nagłym spotkaniem, specjalnie dla Ciebie. Dla dziewczyny tak naprawdę niewartej
choć minuty poświęcenia.
-
Jesteś na mnie zła? – przerywa tę ciszę przerywaną jedynie warkotem silnika.
Jakby
od niechcenia odwracasz się w jego stronę.
-
Pozbawiłeś mnie szansy na zarobienie pięciu stów, a na dodatek olałeś Iwonę
wraz z dziećmi. Mam skakać z radości?
Ponownie
powietrza nie przeszywa żaden ludzki dźwięk. Masz wrażenie, że między wami jest
jakaś szyba, coś, co oddziela nie tylko Was, ale i Wasz poziom życiowy.
Zupełnie jak kasty w Indiach.
- Od
jak dawna się prostytuujesz? – głos Igły po tak długiej przerwie wręcz rani
Twoje bębenki uszne.
- Od
dwóch lat.
- I nie
nudzi ci się taki tryb życia?
- A czy
facetowi może znudzić się seks?
Przygryza
wargę. Chyba nie wie, co ma Ci odpowiedzieć. Tym pytaniem kompletnie zbijasz go
z pantałyku.
-
Dlaczego to robisz?
- Bo
nie mam innego wyboru? – irytujesz go, odpowiadając pytaniem na pytanie.
-
Zawsze jest jakiś wybór.
- Może
dla innych, dla tych, którzy mają jakieś perspektywy na przyszłość i wsparcie w
bliskich, ale na pewno nie dla mnie. Od osiemnastego roku życia sama zarabiam,
sama spłacam kredyt za mieszkanie, sama daję radę sobie ze wszystkim. Rodzice
są dla mnie niczym cienie. Cienie, które błądzą w tych swoich czterech ścianach
i nie wychodzą na światło dzienne.
- To
znaczy? – wiesz, że zbyt dokładnie nie rozumie, o czym do niego mówisz. W końcu
z pewnością nie był w identycznej sytuacji.
- Matka
alkoholiczka z charakterem zimnej suki, a ojciec grzeje cztery litery w pierdlu
za handlowe przekręty.
Kiwa
jedynie głową. Nie potrafisz jednak określić czy ze zrozumieniem, czy raczej
politowaniem.
Parkuje swój niezwykle zadbany wóz pod Twoim blokiem, gdyż w międzyczasie podałaś mu
swój adres. Nie wyskakujesz z jego auta, nie cieszysz się świeżym powietrzem.
Nadal siedzisz na fotelu pasażera, jakby przyssana do niego pośladkami.
- Skąd
twoja żona wie, że się znamy? – spoglądasz na niego kątem oka.
Ignaczak machinalnie zaciska dłonie, aż jego
kłykcie się zabielają, na kierownicy i opiera głowę o klakson.
-
Dominika narysowała cię kilka dni temu i nazwała swoją przyjaciółką. Byłoby w
porządku, gdyby nie dopowiedziała, że jesteś również dobrą znajomą tatusia. Cholerna
zazdrośnica od razu włączyła ten swój rentgen w oczach.
Przygryzasz
od środka policzki. Wiesz, że gdyby nie Twoja osoba, która poniekąd wtargnęła z
brudnymi buciorami do małżeństwa Ignaczaka, para nie przechodziłaby aż tak
poważnych kryzysów. Jednakże los lubi decydować za Ciebie.
-
Poczekaj! – chwyta Cię za ramię, kiedy próbujesz wydostać się z samochodu. –
Przyjadę w jakiś dzień do ciebie.
- Niby
po co?
- Chyba
muszę ci dać te pięć stów, które miałaś zarobić, a przeze mnie na zarobiłaś.
- Ty
chyba żartujesz – unosisz brwi do góry. Dolna warga automatycznie opada na dół.
Na dzień dobry mogłabyś połknąć muchę lub innego owada. – Nie mogę od ciebie
brać pieniędzy.
- Kto
powiedział, że to idzie w jedną stronę? Coś za coś, maleńka – chichocze, widząc
Twoją zdezorientowaną minę i posyła Ci słodkiego buziaka.
Patrzysz
na jego wóz stapiający się z innymi pojazdami. Analizujesz słowa, które przed
chwilą padły z ust Krzyśka. Nie wierzysz w ten rzekomo dobry i wyciągający do
istot pomocne dłonie świat. Ale przestajesz też wierzyć w ludzi, którym tylko miłosierdzie i
uczynność w głowie. Bo chyba każdy raz na jakiś czas musi powiększyć swój brud
za uszami.
~*~
Ja
wiem, misie, że ostatnimi czasy mało tu seksu. Ale spokojnie, jeszcze zaspokoję
wasze oczekiwania, a przynajmniej mam taką nadzieję.
Dzisiaj
wyjątkowo tylko wałkujemy Krzysia. Cholera no, mam słabość do tego faceta. Japa
automatycznie się cieszy, kiedy widzi go na ekranie. *.*
Wariuję
już od tej nauki. Tyle słowników, atlasów, książek i notatek to zdecydowanie
nie na mój mózg. Masz babo placek, chciałam iść na studia, a więc teraz trzeba
z edukacją romansować.
Trzymam
kciuki za Resovię i Jastrzębski! Bój o Puchar Polski między tymi dwoma
drużynami to byłoby spełnienie marzeń. Choć moją najbliższą Delectą również nie
pogardzę.
Mam
najlepszą „żonę” na świecie! Patex, misiaczku, wiedz, że wegetowanie z tobą to
czysta przyjemność. :*